My, ludzie XXI wieku funkcjonujemy w zalatanym świecie. Wmówiono nam, iż szybciej, dalej i więcej są synonimami słowa "lepiej". Że musimy tylko trochę więcej pracować, szybciej się przemieszczać i komunikować, sięgać planami dalej niż do przyszłego tygodnia, a staniemy się... Jacy? Właśnie - jacy się staniemy, jeśli będziemy tak ciągle gnać i gonić niedoścignione ideały? Bardziej spełnieni? Bardziej godni podziwu? Szczęśliwsi? Może ten i ów czerpie prawdziwą przyjemność z bezustannego biegu, ale prawda jest taka, że tacy ludzie to wyjątki.
Większość z nas, zalatanych, w głębi duszy pragnie spokoju.
Chcemy się zatrzymać.
Chcemy opuścić chomicze kółeczko, stanąć choć na moment pewnie na własnych nogach, wciągnąć w płuca świeże powietrze, zamknąć oczy i poczuć, jak przepływa przez nas energia. Chcemy,starczyło nam to, co mamy, albo nawet i mniej. Pragniemy pozbyć się nadmiaru obowiązków, przedmiotów, a także dążeń, bo czujemy, iż "szybciej, dalej i więcej" nas przytłacza. Marzymy o tym, aby się od nich uwolnić, tylko nie zawsze wiemy jak. Lektura Slow life w wielkim mieście nie zmieni oczywiście Twojego życia od razu, ponieważ wszystko co dobre i wartościowe wymaga czasu. Autorka liczy jednak na to, że jej książka pomoże Ci odnaleźć spokój i własną slow ścieżkę. Także w wielkim mieście.