O Schulzu pisze się na ogół na dwa sposoby: albo przez kumulację przeróżnych, kolejno nakładających się na siebie pomysłów i języków interpretacji, z maksymalnym jednak szacunkiem i lojalnością wobec poprzedników, albo w zgiełku kłótni z nimi, kłótni wykluczającej uznanie ich racji i przeoczającej fakt, iż samemu się z nich korzysta. Dzieje sporów wokół Schulza dopuszczają do głosu obydwa style interpretowania. Lecz " co osobliwe " choć sam należę raczej do pierwszej szkoły badaczy i w zamieszczonych tu szkicach Czytelnik zauważy zwykle zapis stopniowej ewolucji myślenia o nim, to z pewnym zaskoczeniem dostrzegam podobieństwo przeróżnych moich pomysłów do idei prezentowanych poprzez badaczy skłonnych do zwady. Da się udowodnić, iż "kumulacjoniści" miewają niekiedy idee analogiczne jak "rewolucjoniści". Różnica leży z zasady w trybie ich prezentacji. Sądzę więc, że istnieje jakaś wspólna historia czytania Schulza i rozumienia jego twórczości. Jedną z jej wersji wyszukacie Państwo w tym tomie.