Już za chwilę zabłysną latarnie uliczne wzdłuż chodników i znów pójdziemy Wałami Hetmańskimi w kierunku Teatru szerokiego...W dworku na Kaleczej Góra, Stanisław Wronowski stoi pośrodku rzęsiście oświetlonego salonu, rozgląda się, sprawdzając czy wszystko jest na miejscu - za chwilę podjadą powozy i wysiądą największe sławy tego miasta - wieczór w towarzystwie muzyków, literatów i aktorów będzie jak najczęściej najkorzystniejszy we Lwowie.
Wtorki warto spędzać u dyrektora Ossolineum Adama Kłodzińskiego, czwartki u literata Józefa Dzierzkowskiego. Do domu Władysława Bełzy ściągają znani goście z całego kraju, tu mogą liczyć na gościnę, długie rodaków rozmowy i nalewki serwowane przez mężczyzny domu.
Matki szykując kolacje zapalają lampy naftowe, ojcowie zrzucają cylindry i surduty, zasiadają do czytania "Gazety Lwowskiej". Tyle jeszcze chcą zrobić, śpieszą się bardzo i starają. Kolekcjonują, budują, fundują i zakładają - szlifują diament miasta.
Czas ucieka nieubłaganie, zmieniają się ludzie i układy polityczne, a miasto Lwów urodzone z ich pracy, beztroski oraz marzeń nie przestaje zadziwiać i oszałamiać.