Stany Zjednoczone, rok 1998. W planie dwadzieścia egzekucji, jedna co osiemnaście dni. Rok 1999. Trzydzieści pięć egzekucji, jedna co dziesięć dni. Rok później jedna co dziewięć. Obecnie kara śmierci może być zasądzona w 31 z 50 stanów USA.
Zastrzyk trucizny, krzesło elektryczne, komora gazowa, powieszenie, rozstrzelanie. Rodziny oglądające egzekucję poprzez szybę, relacje w prasie, opis ostatniego posiłku przekazany do wiadomości publicznej. Pod więzieniem ramię w ramię stoją przeciwnicy kary i jej zwolennicy.
Ci drudzy, przy akompaniamencie zespołu country, w piknikowej atmosferze popijają piwo i wręczają dzieciom papierowe chorągiewki z hasłami popierającymi karę śmierci. Holenderska reporterka Linda Polman opisuje trudną sytuację teksańskich skazańców na tle amerykańskiego systemu karnego.
Rozmawia z kobietami, które zdecydowały się na małżeństwa z osadzonymi w celach śmierci, z lewicowymi aktywistami walczącymi z niehumanitarnym systemem sądowniczym, z pastorami przymykającymi oko na brutalne metody rozstrzygania prawa, z kolekcjonerami „murderabiliów" z całego świata, a przeważnie z samymi więźniami, dla których kara śmierci jest niejednokrotnie wybawieniem od skomplikowanej codzienności więzienia.
To fascynująca, a zarazem przerażająca opowieść o tym, jak naprawdę działa amerykański system prawny i jak mnóstwo emocji wzbudza kara śmierci w pozornie Zjednoczonych Stanach Ameryki. „Linda Polman nie ocenia, nie wyrokuje, a jedynie z fotograficzną uwagą przygląda się więziennej wiosce – jak mówią o zakładzie osadzeni – i subkulturze kobiet, które wybrały jej honorowe obywatelstwo.
W swoich reportażach ilustruje to, o czym pisał Michel Foucault w „monitorować i karać" – więzienie to nie tylko potężne miejsce, ale wciąż aktualna metafora relacji między władzą a podległością, które rządzą każdą strukturą społeczną i każdym związkiem miłosnym.
Polman przedstawia też, że – jak w eksperymencie Philipa Zimbardo – każdy z nas może stać się zarówno skazanym, jak i skazującym, ale może również wyjść z roli i być dla drugiego człowieka po prostu człowiekiem." Karolina Sulej „Polman opisuje kobiety i ich partnerów kryminalistów z ogromną empatią i bez cienia sarkazmu.
Z autentyczną troską i zrozumieniem kreśli poruszający portret zamkniętego świata pozbawionego nadziei." „Elsevier" „Polman łączy w swym pisaniu solidne dziennikarstwo śledcze z niezwykłą umiejętnością demonstrujenia intymnych portretów ludzi, których spotkała tragedia […].
znakomita książka." „De Correspondent" „Linda Polman zagląda w zakamarki dusz i serc pań wiążących się z więźniami skazanymi na śmierć. Od tej książki nie można się oderwać." „De Telegraaf" „To wciągająca książka, czasem dowcipna, niekiedy mrożąca krew w żyłach, a typowo rewelacyjnie napisana." Jellie Brouwer, Radio Kunststof