Nie wiadomo, ilu ich było, ale trzymali w szachu uzbrojoną bezpiekę do późnych lat pięćdziesiątych. Słuch miał o nich zaginąć na za każdym razem. Przetrwali w ludzkiej pamięci. Wielu z nich za ideę wolnego państwa oddało życie.
W pokaźnej części nie mają nawet grobów. Dlatego każde o nich wspomnienie jest dziś tak cenne - przekonuje autor książki. Dionizy Garbacz jest stalowowolaninem, książka ukazała się dzięki finansowemu wsparciu miasta Stalowa Wola, więc traktuje o antykomunistycznym podziemiu z rejonu dzisiejszego północnego Podkarpacia; od Leżajska, poprzez Nisko po Stalową Wolę.
W rejonie tym toczyły się regularne bitwy z NKWD, a potem krwawe potyczki z rodzimą bezpieką. Dnia 6 maja 1945 r. Sołdaci z Armii Czerwonej rzucili się w pościg za dezerterami z LWP, którzy uciekli do "leśnych".
Trzy oddziały Narodowej Organizacji Wojskowej zatrzymały sowiecki pościg pod Kuryłówką. Żołnierze "Majki" (Stanisław Pelczar), "Wołyniaka" (Józef Zadzierski) i "Radwana" (Bronisław Gliniak) wzięły w kleszcze uzbrojonych w tankietki czerwonoarmistów.