Julian Wołoszynowski całe życie idealizował i pielęgnował wspomnienia z dzieciństwa, spędzonego pomiędzy Dniestrem i Bohem,,,w najbłyskotliwiejszej dolinie, jaką Bóg zarzucił w stepach Pobereża". W okresie najmroczniejszego stalinizmu nadał im kunsztowną formę literacką.
proces, na który złożyły się dwa zbiory: Opowiadania podolskie i Przed wschodem księżyca, to magiczna podróż do znikomej ojczyzny. Historycznie jedna z najstarszych i najszczególniej fascynujących w literaturze polskiej.
Po raz pierwszy w jednym tomie. Wołoszynowski przenosi czytelnika do krainy, której próżno szukać we współczesnych atlasach i przewodnikach. Czas zatrzymał się tu na przełomie XIX i XX wieku, proza życia przeplata się z metafizyką, a za drzwiami czają się postacie i zjawiska o rodowodzie ni to mitycznym, ni baśniowym.
Bo Podole Juliana Wołoszynowskiego leży,,gdzieś między księżycem i stepem"...,,najmocniej sugestywną właściwością tej prozy jest osobliwy stop nierzeczywistego z rzeczywistym, historycznego z teraźniejszym.
Świat przeczuć i widziadeł sennych, wywodzących się z podświadomości, pamięci przodków, magicznej przeszłości tej ziemi wędrówek wielu ludów, zbroczonej krwią wielu wojen i buntów. (...) w prozie podolskiej stworzył kilkanaście opowiadań, stanowiących arcydzieła polskiej nowelistyki.
Napisał ich tak mało, a tak bujny i przestronny jak ukraińskie stepy jest obszar jego prozy".