Wiech zniewala już czwarte pokolenie Polaków. Przedtem dziadków i rodziców. Dzisiaj znów dzieci i wnuków. Pokładamy się ze śmiechu i zarazem ciarki nas przechodzą. Przedwojenne opowiadania. Przedwojenna jakość.
Wiech renomowany za najmocniej warszawskiego z warszawskich pisarzy. Znawca, a może wręcz współtwórca warszawskiej gwary, choć on sam twierdził, iż jedynie wiernie ją odtwarza, ograniczając się jedynie do oszlifowania jej, a czasami nadania jej formy nieco elegantszej, bo w jego ksiązkach nie znajdziemy żadnego grubiaństwa (z ulubionym warszawskim kurwa jego mać na czele), a mimo to oddaje w sposób niezwykły koloryt językowy warszawskiej ulicy.
A przy tym te jego opowiadania posiadają przecież także szczególnie ostry, krytyczny pazur – wszak Wiech wytyka nam bezwzględnie nasze wady z pijaństwem i awanturnictwem na czele. O autorze niniejszego tomu pisał Michał Choromański: "Uważam Wiecha za jednego z najlepszych polskich pisarzy współczesnych, niewyczerpanego w pomysłach i zajmującego nieszablonową postawę moralną.
O Wiechu można nawet powiedzieć, że jest wielkim filozofem". A Maria Pawlikowska-Jasnorzewska dodawała: "Wiech to gentleman, szalenie dowcipny, nigdy jadowity, niejednokrotnie wzruszający. Jego felietony są wynikiem obserwacji bardzo uważnej, pracy w swoim rodzaju całkiem twórczej i na wskroś oryginalnej".
A Antoni Słonimski podsumowując twórczość Wiecha pisał: "Wolę książkę, która ma niepoważne zamierzenia i poważne osiągnięcia, od dzieł, które posiadają poważne zamierzenia i niepoważne osiągnięcia".
Dziewiąty tom pt. „Czaszka w rondlu"" jak wszystkie tytuły w tej edycji jest zapożyczony od jednego z utworów, mieści zestaw opowiadań z roku 1934 drukowanych w dzienniku „dobry Wieczór! Kurier Czerwony", poza opublikowanymi wcześniej opowiadaniami o tematyce żydowskiej.
Zdecydowana większość z nich w formie ksiązkowej pokazuje się po raz pierwszy. Powyższy opis pochodzi od wydawcy.