Mówi św. Eucheriusz, iż szaleństwem nad wszelkie szaleństwo, jest zaniedbywać sprawy zbawienia duszy. I w samej rzeczy, o najdrożsi, wy co dla spraw światowych tyle okazujecie rozsądku, zastanowienia, powiedzcie, nie jestże szaleństwem dla jednej życia chwili (bo życie to nawet najdłuższe, jest zawsze chwilą), na niepewne stawiać wieczność. Zważcie te dwa wyrazy: Wieczność na niepewne! Wieczność, którą sobie zapewnić można, jest w ręku naszym. I możnaż nie podejmować wszelkiego, aby ją tylko sobie zapewnić? Możnaż dla jej zapewnienia tak nic nie czynić, owszem wszystko czynić, aby ją stracić? Skąd pochodzi to szaleństwo? Ach! Opiliście się z tego kielicha trucizny, o którym mówi Izajasz, i upojeni zapominacie, kto jesteście? Na co jesteście? Dokąd zdążacie, gdzie i jaki wam koniec? Czy jesteście w samej rzeczy ludźmi albo po prostu zwierzętami jak inne zwierzęta, lub czczymi tylko widmami? Och, Boże! Jakie zapomnienie – jakie szaleństwo!