Po śmierci ojca Dorotka wraz z Mamusią przeniosły się z Warszawy nad morze. Życie było tam pokaźnie tańsze aniżeli w stolicy, a do tego obie całkowicie zakochały się w morskim klimacie. Matka otworzyła pracownię krawiecką, dzięki temu Dorotka miała zapewnioną prawidłową edukację. Pewnego razu dziewczynka wybiegła bawić się z dziećmi na dwór, gdy wiał przeraźliwie zimny wiatr. Zabawa skończyła się długim zapaleniem płuc. Choć Dorotce udało się wyjść z choroby, to jej organizm był na tyle osłabiony, iż nie mogła wstać z łóżka. Każdy dzień wypełniała jej tęsknota za ukochanym morzem. Z pomocą koleżanek udaje jej się przenieść trochę morskiego krajobrazu do pokoju. Niespodziewanie na jej własnym strądzie odwiedza ją niesamowity gość...-