"Mama weszła do mieszkania, zamknęła drzwi. Wzięła mnie za ręce, jak kiedyś, gdy prowadziła mnie do przedszkola, a ja nie chciałam iść. Wtedy brała moje śladowe rączki w swoje dłonie, kucała przede mną i ciepłym, spokojnym głosem mówiła coś, co sprawiało, że jednak jej ufałam i szłam tam, gdzie chciała. Moja mama stała dzisiaj przede mną i trzymała moje dorosłe dłonie w swych, byłyśmy tego samego wzrostu. Patrzyła na mnie, a z jej oczu płynęły łzy. Przeczytała mój e-mail. Objęła mnie konkretnie, a ja płakałam jej w ramię. Ona płakała w moje. Chciałam coś powiedzieć, ale położyła mi palec na ustach. Najkorzystniejsza Mama świata powiedziała cicho, tuląc mnie mocno:
– Już należycie dziecko moje, cii. Czasem najatrakcyjniejsze słowa to łzy. Kocham cię, córeczko.
dzisiaj miłość nie umrze. Jeszcze nie teraz. Zmazujesz z twarzy grymas rozczarowania i bólu - istne Ukrzyżowanie Chrystusa i Piekło Dantego. Zmywasz te obrazy jednym ruchem ręki. Przecież wciąż kochasz…