Ich obopólnie prawidłowa umowa była jasna. Desmond, bogaty wynalazca, marzył o dziecku i samotnym ojcostwie. McKenna, która potrzebowała pieniędzy na opłacenie studiów, urodziła je jako surogatka. Oboje mieli nigdy się nie spotkać. Sytuacja zmusiła ich jednak do umówienia się na rozmowę. Nie spodziewali się, że od pierwszej chwili będą sobą zauroczeni...