wspaniała komedia kryminalna, której akcja wciąga od już pierwszego zdania żeby trzymać w napięciu aż do samego końca. Kapitalna galeria rozmaitych postaci, wspaniałe dialogi, komizm sytuacyjny. W opinii wielu „błyskotliwa kobieta w obłoku spalin" przypomina twórczość Joanny Chmielewskiej.
Można się z tym zgodzić, lecz tylko częściowo, bo jest napisana bezspornie lepiej! Gdy na kartach powieści pojawi się trup, do akcji wkroczy, jak zawsze w powieściach Bożkowskiego, sierżant Fidybus i porucznik Karbolek.
Ten legendarny milicyjny duet ma tym razem do rozgryzienia nie lada zagadkę – gdyż kandydatów na mordercę albo morderczynię jest naprawdę wielu. Akcja toczy się w pamiętnych latach 80-tych XX wieku, czyli w tzw.
późnym PRL-u, i w tych właśnie czasach została po raz pierwszy opublikowana przez legendarne wydawnictwo Czytelnik w serii „Z jamnikiem". Wydawca ten zapewne z góry przewidywał ogromne powodzenie tej pozycji, bowiem zarządził nakład w wysokości aż 180 tysięcy egzemplarzy.
BAZYL (bazyl3.blogspot.com): Już pierwszy rozdział tej wysoce rozrywkowej pozycji, który pozwolę sobie roboczo nazwać komediowym kryminałem, wprowadził mnie w doskonały nastrój, a ciąg dalszy w tym nastroju utrzymał.
Strasząc zatem gromkim śmiechem zarówno połowicę, jak i dzieci moje maleńkie, dotarłem do końca, otarłem łzy rękawkiem i śpieszę donieść w czym tkwi siła "ładnej kobiety …". Zacznijmy od głównej bohaterki, Malwiny Kaleckiej, która jest kobietą z jajami.
Nie, nie w sensie, iż twarda i ekspresowo podejmuje męskie decyzje. Jest po prostu tak egocentryczną egocentryczką, że rozmowa z nią sprowadza się właściwie do monologu z kwestiami "Ja, ja, mi …" w rolach głównych.
Dodajmy do tego, że Kalecka jako rycząca czterdziestka wyimaginowała sobie, iż ciągle pozostaje uwodzicielskim, nastoletnim kurczątkiem, o schrupaniu którego marzy każdy facet na Ziemi. Niedużo? Malwina jawi się sobie, w swoim wyobrażeniu, jako współczesny Leonardo, kobieta renesansu, wsystkowiedząca, wszystkopotrafiąca i w ogóle naj, naj, naj.
Co dziwne, choćby to, że ogół społeczeństwa zdaje się nie podzielać tych opinii, nie robi na paniusi wrażenia, bo każdą sytuację potrafi sobie wytłumaczyć na swoją korzyść. Słowem – gdyby mnie z taką babą zamknąć na jakie pół godzinki, to lepiej żeby siedziała dalej aniżeli na wyciągnięcie dłoni.
Bo myśl, żeby uciszyć Malwinkę definitywnie, zaczyna świtać w głowie szybciej niż później i, jak się wkrótce okazuje, nie tylko w głowie czytelnika. Ale nie samą Malwiną "spektakularna …" stoi, choć przyznaję, że jej jazdy, a stanowczo poetycki szmergiel i pewne zawirowania z nim związane, doprowadziły mnie po kilkakroć do łez.
Reszta ekipy, czyli znajomi, współpracownicy i osoby, które niebacznie wpadły w orbitę oddziaływania wyżej wymienionej, to całkiem przeróżna i poprzez swą zasobność dostarczająca paszczy wielu powodów do szczerzenia, ferajna.
(Wykorzystano powyżej fragmenty recenzji dostępnej kompletnie tutaj: https://bazyl3.blogspot.com/2012/01/piekna–kobieta–w–oboku–spalin–bozkowski.html) MONIKA SIEMIENIACKA: Pewnie każdy ma w swym otoczeniu kogoś najwyższym stopniu denerwującego, kogoś, kogo towarzystwo z trudem się wytrzymuje.
Taką właśnie osobą była Malwina Kalecka. Wprawiała w nieustającą irytację znajomych, przyjaciół, szefów, kochanków i byłego męża. Dlaczego ta interesująca, miła skądinąd kobieta budziła tak nieprzyjemne uczucia? Otóż Malwina mówiła, mówiła i mówiła, a jedynym tematem jej wielogodzinnych opowieści była… Malwina.
Była sama dla siebie najmocniej atrakcyjną osobą na świecie, a jakby tego było mało, uważała, wszyscy, ale to dosłownie wszyscy z pasją obserwują jej życie i spragnieni są jego szczegółów – więc im tych szczegółów nie szczędziła.
No cóż, z pewnością przynajmniej pod jednym względem była zupełnie unikatowa. Była wobec siebie absolutnie, w pełni bezkrytyczna, w żaden sposób nie można było jej zniechęcić. Wszyscy ludzie, nie tylko znajomi, lecz także całkiem obcy podziwiali ją, ewentualnie zazdrościli jej rozlicznych talentów, urody, zaradności….
I o tym bez przerwy gadała, gadała, gadała – a oni słuchali, słuchali i słuchali, zaciskając w bezsilnej złości zęby i pięści. Gdy więc pewnego zimowego dnia Malwinę znaleziono martwą w wypełnionym spalinami garażu, a wkrótce okazało się, że nie była to śmierć z naturalnych powodów, podejrzanych było aż nadto… „błyskotliwa kobieta w obłoku spalin" to kryminał autorstwa Jeremiego Bożkowskiego – takie nazwisko widniej na okładce.
Jednak czytając, nie można oprzeć się wrażeniu, iż napisała to kobieta – tak kobiece są wyrażenia, przemyślenia, postacie. I to wrażenie nie myli, bo Jeremi Bożkowski to pseudonim literacki Bożeny Ciecierskiej-Więcko.
Zanim zaczęłam czytać tę książkę, usłyszałam, że jest nad wyraz w stylu Chmielewskiej, a po przeczytaniu mogę powiedzieć – dla mnie jest istotnie udoskonalona niżeli Chmielewska. Idealne poczucie humoru, ale bardziej wyrafinowane, wyraziste, nadzwyczajnie uchwycone charaktery bohaterów, zarysowane jednak cieńszą, delikatniejszą kreską.
Kryminał powstał na początku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku i jest wyjątkowo typowy dla tych czasów, co znaczy, że zupełnie nie przypomina współczesnych. Nie wyszukamy tam morza krwi, drastycznych opisów.
Malwina ginie w sposób bezkrwawy, prawie wyszukany, ale to wcale nie znaczy, iż okoliczności jej śmierci są mniej enigmatyczne i nieprzystępne, a rozwiązanie zagadki mniej zaskakujące. Także prowadzący sprawę milicjanci w niczym nie przypominają Harrego Hole, czy jakiegokolwiek innego brudnego Harrego.
Jeżeli po tę książkę sięgnie jakiś młody wielbiciel kryminałów, przedstawiony tu obraz milicji może go nieco zdziwić – sprawiedliwi, choć bezkompromisowi stróże prawa, którzy nie używają wulgaryzmów, a podejrzanych traktują prawie z atencją i wpraszają się do nich na obiady.
Cóż, znak czasów... Zresztą ten kryminał, pełen humoru i przeuroczych, lecz silnych postaci damskich (mężczyźni, z wyjątkiem nadzwyczajnego sierżanta Fidybusa, są jakby odrobinę ciapowaci….) nie miał czytelnika sponiewierać i przeczołgać, a potem wypluć, pełnego obrzydzenia do świata.
To książka, która jest po prostu zabawna, atrakcyjna i odprężająca, a do tego idealnie, lekko napisana. Starsi amatorzy „kryminałów z PRL" (to ja) znajdą tu unikalne smaczki i z łezką w oku wspomną ten miniony (podobno adekwatnie!),najefektowniejszy czas, czas swojej młodości.
Mam nadzieję, że odkryją ten kryminał także młodzi – naprawdę warto! ORLA (lubimyczytac.pl): Powieść kryminalna wydana w ramach „serii z jamnikiem". Prowadzącymi śledztwo są milicjanci, opisana historia wymyka się jednak schematom powieści milicyjnej.
Pierwsze wydanie „atrakcyjnej kobiety…" ukazało się w 1982 roku. Osadzona współcześnie akcja pozwala nam zatem na zanurzenie się w szaroburą rzeczywistość peerelowskich lat osiemdziesiątych. Szaroburą? bezsprzecznie nie!
Ta niepozorna książeczka wywołała u mnie gejzery śmiechu i uśmiechów. Można ją śmiało porównać z najlepszymi powieściami Joanny Chmielewskiej (np. „Wszystko czerwone", „Lesio", „Wszyscy jesteśmy podejrzani").
Zbliżony jest lekki, a jednocześnie błyskotliwy sposób narracji, mocno zagmatwana intryga, balansująca na pograniczu prawdopodobieństwa i unurzana w absurdalnym poczuciu humoru. Zabawne są dialogi przeplatane opisami codzienności ówczesnego PRL–u z jego ponurymi i niewiarygodnymi prawidłami.
Autor w widoczny sposób bawi się konwencją, puszczając czytelnikowi oko. Błyskotliwy jest nieoczywisty tytuł powieści. „atrakcyjna kobieta w obłoku spalin" (czyli powieściowa denatka) przypomina jako żywo koncept „wybornego trupa" surrealistów.
Irytująca denatka wspaniale koresponduje z groteskowym powodem zbrodni. Malwina jest pracownicą telewizji publicznej. Jedną z jej ambicji jest debiut poetycki, do którego zmierza, konsekwentnie zadręczając swe otoczenie.
(Wykorzystano powyżej fragmenty recenzji dostępnej kompletnie tutaj: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/67978/piekna–kobieta–w–obloku–spalin/opinia/48664513) NATALIA (lubimyczytac.pl): Właśnie skończyłam czytać tę książkę.
Jest to dość stara książka, a że ja za takimi nie przepadam, myślałam, iż nigdy nie nadejdzie taki dzień, w którym po nią sięgnę, a tu proszę wyjątkowo. Książka mimo, iż ma tylko 190 stron, to kryje w sobie dużo atrakcyjnych wątków.
Każdy z nich jest przemyślany i dopracowany. Zakończenie równie zaskakujące, do samego końca nie wiedziałam, kto jest mordercą. Jest to moje pierwsze spotkanie z tym autorem,z całą pewnością nie ostatnie.
Polecam wszystkim! ANNA LISOWSKA (biblionetka.pl): Wrocław, lata siedemdziesiąte ubiegłego stulecia. Propaganda sukcesu w rozkwicie! Po ulicach jeżdżą pierwsze „maluchy" (fiaty 126p); prywatna inicjatywa ma „zielone światło" i...
mercedesy. Szary obywatel idzie z siatką do kolejki i zadowala się butami znalezionymi na śmietniku. Malwina Kalecka przygotowuje program z poradami, jak urządzić sylwestra w domu. Do współpracy zaprasza Benedykta, proponując mu główną rolę i poprowadzenie mazura!
Klara Wolska ma „robić wnętrza". Pod pretekstem prób, przyszły gwiazdor wymyka się nieraz i potajemnie z domu; wystrojony i wypachniony! Malwina, człowiek wszechstronnie uzdolniony i potwornie zajęty, znajduje czas na odwiedzanie znajomych i opowiadanie o swym, jakże urozmaiconym, życiu!
Kiedy dostaje przydział na „malucha", Bajorkowie tracą miejsce dla swojego samochodu – garaż do tej pory był wspólny... Kiedy wreszcie padnie trup (a raczej „osunie się wdzięcznie"), do akcji wkroczą funkcjonariusze MO – stary, sprawdzony schemat: „glina korzystny – glina zły", co w odniesieniu do polskich realiów jest źródłem korzystnej zabawy: – Porucznik Janusz Karbolek – wzorowy absolwent szkoły oficerskiej, fanatyczny wyznawca REGULAMINU; zgorszony zachowaniem swojego podwładnego; ma troskliwą mamusię; – Sierżant Mikołaj Fidybus – brak matury, ale „nos" do wykrywania winnych; ma unikatowy dar do wpadania w tarapaty dla dobra śledztwa; nosi sumiaste, „nieregulaminowe" wąsy.
krótki opis pozostałych bohaterów: – Malwina Kalecka: tytułowa piękna pani; pracuje w telewizji, tryska pomysłami jak gejzer; rodzaj „człowieka renesansu", czego się tknie, robi z perfekcją: jeździ samochodem jak rajdowiec, projektuje dekoracje sylwestrowe, pisze genialne wiersze.
Obiekt pokaźnych uczuć wszystkich znajomych i nieznajomych mężczyzn. – Magda Bajorek: ma psa i męża; genialnie gotuje i kocha jeść! – Michał Bajorek: mąż Magdy, inżynier; nie mogąc znieść nieodwzajemnionej miłości do Malwiny, w czasie jej wizyt zamyka się w łazience z kawą i czymś do czytania.
– Dorota Płocka: plastyczka, interesująca, podejrzliwa i szczególnie zazdrosna o męża; ma dziewiętnastoletnią córkę i psa. – Benedykt Płocki: mąż Doroty; łatwowierny i wyjątkowo czuły na punkcie swojej męskiej urody; lubi brydża i spacery z psem.
– Klara Wolska: cierpi na bezsenność i ma najwięcej cierpliwości. – Pani Dziopek: zawsze na posterunku w oknie. – Rafał Palczyk: właściciel warsztatu naprawy samochodów; zakochany w Malwinie i przytłoczony jej przewagą intelektualną.
– Stefan Janicz: były mąż Malwiny; willa na Biskupinie i sklep z pantoflami. – Władzio Filiżan: poeta. – Panie i panowie z telewizji i z bloku przy ulicy Prusa. (Wykorzystano powyżej fragmenty recenzji dostępnej całkowicie tutaj: https://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=22147) PONU_RAK (lubimyczytac.pl): Fabuła / 9 Zwroty akcji / 9 Bohaterowie / 10 Humor / 10 Oryginalność / 8 Jeremi Bożkowski to pseudonim literacki Bożeny Ciecierskiej–Więcko (1935–1986).
Projekt okładki: Olga Bołdok