Czy przemoc jest kiedykolwiek uprawnionym sposobem sprawowania władzy? Jacek Hołówka w pierwszym tomie swoich „Dzienników" rozprawia się z nurtem myślenia o polityce, wedle którego „sprawowanie władzy sprowadza się do systematycznego narzucania podporządkowanym osobom albo państwom swej woli".
Choć taki pozbawiony sentymentów realizm nadaje się do niejednego współczesnego polityka, ma on także długą tradycję. Książka przystępnie omawia stanowiska dziesięciu popularnych – bądź niesławnych – myślicieli wyznających podobne poglądy.
Perykles, Machiavelli, Hobbes, Hegel, Clausewitz, Hitler i Morgenthau traktują politykę jako sferę bezustannej walki, otwartej lub skrytej. Można dokonać różnych usprawnień w sposobie prowadzenia wojny, lecz nie da się z niej całkiem zrezygnować.
Inaczej sądzą Ksenofont, Burke i Walzer – choć żaden nie jest pacyfistą, żaden nie wierzy, by przemocą dało się rozwiązać jakikolwiek poważny problem polityczny lub społeczny. Jak można się spodziewać, obie strony wyśmienicie argumentują lub jawnie kpią z rozsądku słuchacza, a w repertuarze przytaczanych tu argumentów znajdują się jednocześnie liczne racjonalne uzasadnienia, jak i typowe manipulatorskie sztuczki.
I tylko przykro zaskakuje, jak mnóstwo z tych form politycznej agresji ma również swoją trywialną wersję, która jak kiepska parodia nagminnie pojawia się w naszym codziennym życiu.