Wampiry, dotacje unijne, bimber i mordercze krasnale…
Niewielką miejscowość, jaką jest Olszówka, otaczają lasy i przepiękne jeziora. Wydawałoby się, że takiego sielskiego krajobrazu nic nie jest w stanie zmącić. Czas płynie tu powoli niczym w polskiej telenoweli, wszystko toczy się utartym trybem, a mimo to coś w tym perfekcyjnym obrazie zaczyna się psuć.
Nagle gdzieś na cmentarzu budzi się zło… Padają kolejne trupy. Miejscowy komisarz wraz z burmistrzem są bezradni. A mają dużo do ukrycia i nie w smak im, aby ktokolwiek dowiedział się, co tak naprawdę dzieje się w Olszówce. Szereg kolejnych, nietypowych zdarzeń, które spotykają kilku mieszkańców burzy dotychczasowy spokój. Wydaje im się, że już poradzili sobie z kłopotem, a tu znowu wyskakują nowe, jak króliki z kapelusza czarodzieja. A do tego wszystkiego wpychają się jakieś dziwne istoty, w które trudno uwierzyć.
drobna prowincjonalna miejscowość potrafi zaskoczyć i obnażyć cały szereg naszych narodowych przywar, łącznie ze skłonnością do łapówkarstwa i zamiatania problemów pod dywan.
Krwiopijcy to zabawna opowieść pokazująca życie mieszkańców w krzywym zwierciadle. Czy tak naprawdę krzywym? aczkolwiek w książce jest jedynie lekko zarysowany problem europejskich dotacji, to mam nadzieję, że skłoni to czytelników do innego spojrzenia na to zagadnienie.
Agata Chmielewska będąc mała dziewczynką marzyłam, iż zostanę wielką pisarką lub słynną malarką, albo szczególnie dobrym adwokatem, który będzie stawał w obronie niesłusznie skazanych.
Życie jednak zweryfikowało moje marzenia. Nie jestem tym kim chciałam być, mimo to nie żałuję swych marzeń, bo póki jeszcze żyję to wszystko może się zdarzyć.
Mam za to wyśmienite córki, kochającego męża, psa, kota, chomika, rybki w akwarium, pełne półki książek i to jest mój cały świat.