Jestem fanem fantasy. Przeważnie po powrocie z biblioteki miałem przynajmniej kilka tytułów. Tego dnia było podobnie. Przeważnie biorę z pułki jak leci nieznane tytuły i dopiero w domu dokonuję selekcji, co warto przeczytać. Poprzez drzwi zajrzała Marta. Ona w dodatku kocha fantasy. Niejednokrotnie wymieniamy się książkami. - O, w bibliotece byłeś - skinąłem głową, nie odrywając wzroku od książek. - No i co? Znalazłeś coś atrakcyjnego? - Spytała z zainteresowaniem. Podniosłem wzrok i machnąłem ręką. - Daj spokój. Te tutaj w ogóle nie nadają się do czytania. Normalnie żenada... Chyba sam bym coś ulepszonego napisał. Marta wzruszyła wyłącznie ramionami. - No to napisz. No to napisałem. Kiedy "dzieło" było gotowe, wysłałem Marcie na skrzynkę. Następnego dnia dostałem od niej sms mniej więcej takiej treści " zarwałam noc, bo czytałam przepowiednie a dzisiaj zamiast słuchać wykładu, czytałam przepowiednie, zabiję cię". Podobno książkę czyta się jednym tchem. Jest to jeszcze jedna historia opisująca walkę dobra ze złem. Jest interesująca akcja i dużo walki. Starałem się pousuwać wszystko to, co mnie w fantasy irytuje, na rzecz tego, co mi się podoba. Opisy pozostały ograniczone do niezbędnego minimum (kiedyś czytałem opis skrzyni ciągnący się przez 4 kolejne strony, przy czym rzeczona skrzynia nie miała absolutnie żadnego znaczenia dla fabuły). Postacie pozostały ledwie naszkicowane, tak, aby czytelnik mógł wykorzystać przy ich tworzeniu swej własnej wyobraźni., Akcja początkuje się prologiem, który jest kontynuowany w części II. Część pierwsza to część wprowadzająca, w której cofamy się w czasie, poznając głównych bohaterów i panujące w królestwie Perrunu prawa i zwyczaje. Starałem się, by książka nie wybiegała poza ogólnie przyjęte i obowiązujące w fantasy ramy. Mam nadzieję, że będzie to pierwsza część dłuższego cyklu i spodoba się ponadto tym, którzy dotąd unikali tego gatunku. Mander Kiedy piję piwo, nie interesuję mnie historia browaru a jedynie smak piwa. Myślę, że z książką jest podobnie. Ważna jest treść. Jak powiedział Kłapouchy do Tygryska (Przyjaciele Kubusia Puchatka): "Ważne jest to, co jest w środku". Co kogo obchodzi, gdzie i kiedy urodził się autor? Jakie znaczenie ma to, kim jest i co robi? (pomijając oczywiście literaturę fachową.) Dla treści książki jest to po prostu nieważne, nieistotne. No chyba, iż czytamy pamiętniki lub autobiografię. Jeśli czytam książkę to, dlatego, że mi się podoba, a nie ze względu na jej autora. Mam nadzieję, iż treść niniejszej książeczki przypadnie wszystkim do gustu. Wiersze piszę dla zabawy i żaden ze mnie intelektualista. Na co dzień pracuję w dziale technologicznym w obsłudze biurowca.