Koniec pierwszej połowy XXI wieku przyniósł nieoczekiwane i przerażające dla wszystkich zmiany. Zaczęło się od znalezienia przez Krzyśka, pasjonata poszukującego przy pomocy wykrywacza metali artefaktów, ukrytej głęboko pod ziemią bazy obcej cywilizacji. Kilka tysięcy lat wcześniej została ona założona przez jednego z ostatnich żołnierzy Cosc, podbitej poprzez inną, wrogą dla każdego formę życia. W podziemiach Bastionu dowiaduje się o Zqoternach, cybernetycznych organizmach, sprowadzających każdą napotkaną rasę w trakcie swojej ekspansji we wszechświecie do poziomu z epoki kamienia łupanego. Splot nieoczekiwanych wydarzeń sprawia, iż dochodzi do starcia z kimś jeszcze. Kimś może choćby groźniejszym niż Zqoterny, bo usiłującym wyeliminować ludzi i przejąć planetę. Początkuje się walka z najeźdźcą o przetrwanie w chwili, gdy dopiero, co został zawarty kruchy rozejm ze światem Islamu po rozgromieniu ich szerokiej Floty przez Polskę i sprzymierzonymi z nią Anglią, Stanami Zjednoczonymi i Francją.
FRAGMENT:
– Moi przyjaciele są… Amdarhor? Cholera! Wiedziałem, iż z nim jest coś nie tak.
– Właśnie on. Najpierw porwał Krzyśka i razem z nim jakąś kobietę. Może kogoś jeszcze. Teraz z niewidocznego miejsca wysyła armię, a ja nie pozwolę na podbicie Ziemi. Mamy za sobą od 2020 roku trzy pandemie… Jedna gorsza od drugiej. Potem mieliśmy trzęsienie ziemi o takiej skali, że… jeszcze mam ciarki na plecach, jak o tym myślę. O tsunami, które przeszło poprzez kontynenty, nie wspomnę. No i ta niezakończona wojna z Islamem... – zaczęła wyliczać.
– Wszystko pamiętam. To poważna sprawa – stwierdził. – Naprawdę ze mną rozmawiasz?
*
Auto szarpnęło do przodu niczym rasowy rumak. Wystrzelony pocisk trafił tuż za nią w inne auto. W tej samej chwili eksplodowało w nim paliwo. Ognista kula pchnęła jej samochód do przodu, jednocześnie podpalając lakier i opony. Myśliwiec strzelił ponownie, a ona skręciła gwałtownie kierownicą, uciekając przed pociskiem. Następny trafił w miejsce, gdzie powinna dojechać, lecz ona skręciła okamgnienie wcześniej w inną stronę. Gejzer z odłamków kostki brukowej i fala podmuchu uderzyły pomiędzy innymi w bok jej samochodu, zdmuchując jednocześnie z niego płomienie. Ostatni manewr sprawił, iż znalazła się tuż przed trawnikiem. Myśliwiec był blisko. „Nie zdążę!”, przemknęło jej przez myśl, ale mimo to z całej siły nacisnęła pedał gazu. Został jej ułamek sekundy, oddzielający od staranowania przeszkody i przebicia się na jezdnię. Odruchowo zamknęła oczy, jakby to ją miało ustrzec przed uderzeniem.
– Aktywacja pancerza! – krzyknęła.
Nagły błysk przebił się przez zaciśnięte powieki. To wybuchł trafiony pociskiem ścigający ją myśliwiec. Terenówka uderzona podmuchem konkretnej eksplozji zaczęła koziołkować. Pojazd przeturlał się kilka razy i uderzył w inne stojące na parkingu pojazdy.