Kiedy ludzie wpadają na głupie pomysły, to jeszcze pół biedy. Kiedy zdarza się to bogom, sytuacja robi się krytyczna. Poznajcie Edmunda – narzędzie, mające przynieść nowe jutro. Narzędzie, które obróciło się przeciw swym twórczyniom. Lotny to on nie jest. Zamiast ratowania świata pewnie wolałby kopulować (z tym, co akurat się nawinie). Lecz jest wybrańcem i to właśnie jemu przyjdzie ocalić ludzkość. Nasz bohater nie jest sam. Przy wsparciu duchowego mentora Remingtona jak i swojej własnej storturowanej duszy, Edmund będzie pokonywał czasoprzestrzenie, odwiedzał dziwne światy, konwersował z dziwnymi jegomościami i przechodził dziwne metamorfozy – wszystko po to, żeby w epickim stylu stawić czoła przeznaczeniu. I oczywiście będzie kopulować (z tym, co akurat się nawinie).