Bez niepodległej Ukrainy nie będzie niepodległej Polski – ten dogmat towarzyszył polskiej polityce zagranicznej poprzez całe ostatnie stulecie. Mirażowi zgodnej polsko – ukraińskiej współpracy najpierw uległ Józef Piłsudski, potem przez dziesięciolecia ślepo wierzył w niego Jerzy Giedroyć. Dziś od polskich polityków słyszymy, że nie czas na rozliczenia, iż zagrożonej ukraińskiej niepodległości musimy bronić bezsprzecznie.
Może najwyższy czas zadać pytanie „dlaczego?”. Może warto porzucić polityczną poprawność i prześledzić, jak na stale wyciągniętą przez Polaków dłoń odpowiadali Ukraińcy? Może czas zacząć głośno mówić, nie tylko o wołyńskim ludobójstwie, lecz też o terrorystycznych zamachach w II RP, olbrzymim wkładzie banderowców w Holokaust czy bestialstwie ukraińskich ochotników w Waffen SS, pacyfikujących Powstanie Warszawskie?
szczególnie poprawnie udokumentowany źródłowo tekst Lecha S. Kempczyńskie gonie jest, wbrew pozorom, książką antyukraińską. To ważny apel o budowanie wzajemnych stosunków w oparciu o historyczną prawdę i interesujący, wyjątkowo oryginalny głos w dyskusji o polskiej racji stanu.