Honoré de Balzac: Blanka Bruyn – Sukkub. Blanche Bruyn – Le succube. Blanche Bruyn – The Succubus. Edycja w trzech językach polskim, francuskim i angielskim. Tekst – Texte – Text: Polski / Français / Englisch. Z francuskiego na język polski przełożyła Celina Hańska. From French into English translated by George Robert Sims.
Fragmenty opowiadania: Niektórzy, co z zacnego kraju Turenii pochodzili, a widzieli, jak autor gorliwie uganiał się za starożytnościami, dziwnymi przygodami i cudnościami tej błogosławionej okolicy, zapytywali go (wierząc, iż o tym z całą pewnością wiedzieć musi), z jakiej przyczyny jedną z ulic miasta Tours Ciepłą zowią, co najwięcej panie zaciekawiło. Odpowiedział im, jako mu bardzo dziwno, że dawni mieszkańcy zapomnieli o obfitej ilości klasztorów, które przy tej ulicy postawiono; tedy od ascetycznej wstrzemięźliwości mnichów i mniszek tak mury rozgorzały, iż kilka niewiast uczciwych, które po tej ulicy zbyt niejednokrotnie na odwieczerz chodziły, o stan odmienny pomawiano. (…) Pewien starzec schorzały już i wiekiem zgarbiony, w kącie wino spijał i nic nie mówił, jeno uśmiechał się, usta wykrzywiając modą uczonych, aż wreszcie wyrzekł: – Bajdy!… wyjątkowo wyraźnie, co autor usłyszał i wnet zrozumiał, iż za tym „bajdy” kryje się pewno prawda, którą mógłby te ucieszne historie przyozdobić. Jakoż nazajutrz starzec mu powiada: – Poemat jeden napisałeś tak, iż cię za każdym razem za to szanować będą, bo prawda tam jest od początku do końca, co za rzecz waloru niezwykłego, arcywspaniałego uważam. W tym poemacie piszesz o rycerzu Bruyn, lecz pewno nie wiesz, co stało się z oną Mauretanką, którą tenże rycerz w klasztorze umieścił. Ja to wiem skrupulatnie. Jeżeli wiedzieć chcesz, skąd nazwa ulicy Ciepłej pochodzi oraz jaki był koniec owej mniszki, użyczę ci foliałów, które w archiwach arcybiskupstwa znalazłem, pochodzą one z biblioteki bardzo naruszonej w tych czasach, kiedy nie wiedziałem wieczorem, azali mi do rana głowy z karku nie zdejmą. Dać-że ci tę sprawę do ręki? – Owszem – odpowiedział autor. Tedy ów godny zbieracz prawdy użyczył autorowi kupę starych, zżółkłych i poobdzieranych pergaminów, z których nie bez trudu, na francuską mowę przełożył akty dawnego sądu duchownego...
Aulcuns du noble pays de Touraine, feablement édifiez de la chaloureuse poursuite que faict l’Autheur des antiquitez, adventures, bons coups et gentillesses de ceste benoiste constrée, cuydant que, pour le seur, il debvoit tout sçavoir, s’enquirent de luy, ains après boire s’entend, s’il avoyt descouvert la raison étymologicque dont toutes les dames de la ville estoyent bien curieuses, et par laquelle une rue de Tours se nommoyt la rue Chaulde. Par luy feut respondu que il s’estomyroyt fort de veoir les anciens habitans avoir mis en oubly le grant numbre de convens sis en ceste rue, où l’aspre continence des moynes et des nonnains avoyt deu faire tant arser les murailles, que aulcunes femmes de bien s’estoyent veues engrossées pour s’y estre pourmenées ung peu trop lentement à la vesprée. (…) Brief, lendemain, cettuy podagre luy dit: — Par vostre poesme qui a pour titre le Péché véniel, vous avez à iamais conquesté mon estime, pour ce que tout y est vray de la teste aux pieds, ce que ie cuyde estre une superabundance prétieuse en pareilles matières. Mais vous ne sçavez sans doubte ce qui est advenu de la mauricaulde, mise en religion par ledict sieur Bruyn de la Roche-Corbon? Moy, bien sçay-ie. Doncques, si ceste étymologie de rue vous poind, et aussy vostre nonne ægyptiacque, ie vous presteray ung curieux et anticque pourchaz, par moy rencontré dedans les Olim de l’Archevesché, dont les bibliothèques feurent ung peu secouées en ung moment où ung chascun de nous ne sçavoyt le soir si sa teste luy demoureroyt lendemain. Ores, par ainsy, ne serez-vous point en parfaict contentement? — Bien! feit l’Autheur. Ores ce digne collecteur de véritez bailla aulcuns iolys pouldreux parchemins à l’Autheur, que il ha, non sans grant poine, translatez en françoys, et qui estoyent pièces de procédures ecclésiasticques bien vieilles...
A number of persons of the noble country of Touraine, considerably edified aby the warm search which the author is making into the antiquities, adventures, good jokes, and pretty tales of that blessed land, and believing for certain that he should know everything, have asked him (after drinking with him of course understood), if he had discovered the etymological reason, concerning which all the ladies of the town are so curious, and from which a certain street in Tours is called the Rue Chaude. By him it was replied, that he was much astonished to see that the ancient inhabitants had forgotten the great number of convents situated in this street, where the severe continence of the monks and nuns might have caused the walls to be made so hot that some woman of position should increase in size from walking too slowly along them to vespers. (...) man, old, infirm, and gouty, who had been drinking in his corner without saying a word, smiled the smile of a wise man and knitted his brows, the said smile finally resolving itself into a pish! well articulated, which the Author heard and understood it to be big with an adventure historically good, the delights of which he would be able to unfold in this sweet collection. To be brief, on the morrow this gouty old fellow said to him, "By your poem, which is called 'The Venial Sin,' you have forever gained my esteem, because everything therein is true from head to foot—which I believe to be a precious superabundance in such matters. But doubtless you do not know what became of the Moor placed in religion żeby the said knight, Bruyn de la Roche-Corbon. I know very well. Now if this etymology of the street harass you, and also the Egyptian nun, I will lend you a curious and antique parchment, found by me in the Olim of the episcopal palace, of which the libraries were a little knocked about at a period when none of us knew if he would have the pleasure of his head's society on the morrow. Now will not this yield you a perfect contentment?" "Good!" said the author. Then this worthy collector of truths gave certain rare and dusty parchments to the author, the which he has, not without great labour, translated into French, and which were fragments of a most ancient ecclesiastical process. He has believed that nothing would be more amusing than the actual resurrection of this antique affair, wherein shines forth the illiterate simplicity of the good old times. Now, then, give ear. This is the order in which were the manuscripts, of which the author has made use in his own fashion, because the language was devilishly difficult.