Człowiek, według Poego, gdyby był w stanie odrzucić ciało, przestałby istnieć na własny rachunek, i wtedy stałby się potrzebnie Bogiem. Ale to jest niemożebne, inaczej przypuścićby należało, że czynność Boża może wrócić nazad, coby ją robiło bezcelową. Człowiek jest stworzeniem. Stworzenia są to myśli Boże. A myśl nie może być jak jedynie nieodwołalną. Zatem śmierć nawet nie uwolni nas od ciała. Da nam tylko inne, doskonalsze, wyśmienite zupełnie, skończone, nieśmiertelne. I wszystko wtedy mieć będziemy insze, jedną jedynie wolę zabierzemy z sobą. Wola zdolna jest spoić dwa życia, dwa światy, sięgać po za grób, jak i z po za grobu. Bo także człowiek jest myślą Boża, cząstką Boga. A Bóg, to jedynie jedna wielka wola, przenikająca wszystko własnością swej potęgi. Człowiek dla tego jedynie ustępuje Bogu i poddaje się śmierci, iż będąc tylko cząstką Jego całości, nie może Mu stawić dość silnego oporu. A przecież, w miarę słabych środków swoich, jakże jeszcze solidnym być może!
(FRAGMENT KSIĄŻKI)