"Mniej więcej od 1989 roku niemało słyszy się w Polsce, zwłaszcza w gronie rodziców dzieci w wieku szkolnym i w środowiskach nauczycieli i studentów uczelni pedagogicznych, o metodach nauczania i wychowania proponowanych poprzez tzw. Szkołę waldorfowską" - zauważają we wstępie książki autorki. "(...) Sposób nauczania w szkole waldorfowskiej pozbawiony jest znanego nam schematu: przedstawienie materiału poprzez nauczyciela, opanowanie poprzez dziecko i wykazanie się znajomością tematu. Młodzież określa to w żargonie uczniowskim w sposób następujący: "3 x z", to znaczy - zakuj, zalicz, zapomnij. Pedagogika waldorfowska proponuje coś zupełnie innego: w trakcie pracy nauczyciela z dziećmi, mającej na celu podanie nowych treści, ma miejsce odwołanie się do doświadczeń i wyobraźni ucznia, żeby doprowadzić do ich przeżycia, co ułatwia przyswojenie. To sprawia, iż lekcja ma charakter spotkania. O jego zakończeniu decyduje nie konwencjonalny szkolny dzwonek, ale decyzja nauczyciela podyktowana dobrem dzieci. Na dodatek wkraczanie ucznia w świat wiedzy pozbawione jest przykrych przeżyć związanych z ocenianiem stopnia opanowania materiału".
Zainteresowanych pedagogiką waldorfowską odsyłamy do książki Elżbiety i Iwony Łoźnych