"Liście" to powieść asygnowana raczej dla młodzieży, ale poruszana w niej problematyka bez wątpienia mogłaby zaciekawić dorosłego czytelnika. Główna bohaterka, Kasia, trafia pod opiekę starszych, prawidłowych ludzi na wsi. Początkowo nie jest w stanie zaakceptować tej radykalnej zmiany środowiska, buntuje się i tęskni za rodzinnym miastem. Z upływem czasu jednak odnajduje się w nowym miejscu, zaprzyjaźnia się z jego mieszkańcami, a piękno i spokój przyrody łagodzą jej ból po stracie rodziców. Nawiązuje znajomość z Wiktorem i Agnieszką. Wspólnie pokonują szkolne kłopoty. W pewnym momencie okazuje się, iż Agnieszka pochodzi z rozbitej rodziny, a jej mama ma poważne problemy ze zdrowiem. To doprowadza do tego, że rudowłosa dziewczynka musi podjąć ważną decyzję: pozostać przy mamie, czy też udać się do babci w daleki świat. "Liście" to książka trochę wesoła, a trochę smutna, ubarwiona opisami zmieniającej się przyrody i kartkami wojennego pamiętnika, po którego sięgają bohaterowie w noc sylwestrową. To ponadto pewnego typu obraz psychologiczny dzieci postawionych niejednokrotnie w sytuacjach drastycznych. Kiedy pisałem tę książkę, dużo myślałem o takich mistrzach pióra jak: Montgomery, Musierowicz, Jurgielewiczowej, Nowackiej, Ostrowskiej, Domagaliku i o pani Magdzie Papuzińskiej. Autorka "Wszystko jest możliwe" niegdyś pozytywnie oceniła pierwszą wersję "Liści", a którą w ostatnim czasie (już po "Nocturne") gruntownie przerobiłem, doszlifowałem i w rezultacie - napisałem ją na nowo.