Maria Konopnicka kojarzy się zwykle z „Rotą", patriotyczną pieśnią niemalże o randze hymnu narodowego, która pomagała naszemu Polakom zachować tożsamość narodową w ciężkich czasach rozbiorów, wojen i okupacji. „Rotę" ochoczo wykorzystywały środowiska opozycyjne w czasach Polski Ludowej na zróżnicowanych manifestacjach patriotyczno-religijnych. Obecnie poetka ceniona jest niezwykle przez koła konserwatywno-narodowe, zwykle za kluczową rolę jej twórczości w kształtowaniu postawy moralnej i patriotyzmu wielu pokoleń. Sławiąc dokonania Konopnickiej, zapomina się o tym, iż była typowo kobietą, uwikłaną w wyjątkowo skomplikowaną sytuację życiową. Co więcej, błędem byłoby podziw jej za „moralną opokę Narodu". Wręcz przeciwnie – Konopnicka jawi się jako kobieta wyzwolona, niestroniąca od wolnych związków ze znacznie młodszymi mężczyznami, a w czasach, w jakich przyszło jej żyć środowiska katolickie uznawały jej twórczość za wyjątkowo szkodliwą i wymierzoną nie tylko w Kościół, ale w chrześcijaństwo i polskość. Co niebanalne, osobowość poetki wymyka się wszelkim schematom, nie da jej się wpasować w żadne ramki. Pozornie była wspaniałą matką, ucieleśnieniem przysłowiowej Matki Polki samotnie wychowującej gromadkę dzieci, lecz kiedy tylko się choć trochę usamodzielniły, czym prędzej czmychnęła z Warszawy,poprzez bez niewielka dwadzieścia lat wieść życie nomadki i podróżować po całej Europie.