"Ja jednak chciałbym posłuchać, co będzie się o mnie mówić pół godziny po wojnie... Przecież czegoś się jednak dokonało". Mordechaj Chaim Rumkowski Książka pokazuje sylwetkę szefa łódzkiego Judenratu, oficjalnie zwanego Przełożonym Starszeństwa Żydów w Liztmannstadt - Mordechaja Chaima Rumkowskiego. Przez niemało lat z pasją zgłębiano dzieje jego głupoty, małości, pychy i chorobliwych ambicji, które uczyniły go współpracownikiem nazistów i mordercą niewinnych współbraci. Stał się emblematem wynaturzonego żydowskiego okrutnika i zdrajcy. Obwołano go czarnym charakterem historii Zagłady. Kulminacją opowieści o nim była figura jego śmierci - miał spłonąć żywcem w krematoryjnym piecu, wrzucony weń w sierpniu 1944 r. Przez szukających pomsty łódzkich Żydów. Przez lata ani zawodowi historycy, ani literaturoznawcy nie mierzyli się z utrwaloną w przekazach i dość ubogą wersją zdarzeń, nie szukali też nowych interpretacji działań i postaw MCHR. Autorka weryfikuje dotychczasowe ustalenia biograficzne dotyczące Rumkowskiego. Jej bohater przestaje być postacią banalną, jednowymiarową, prostacką. Z pracy wyłania się obraz osoby niejednoznacznej, nieco ciekawej w sensie psychologicznym. Tekst jest poprawny metodologicznie, oparty na mocnej podstawie źródłowej oraz prezentuje bogate tło historyczne. "Składając w całość kształt przedwojennej biografii Mordechaja Rumkowskiego, przypominałam sobie wielokrotnie słyszane i czytane o nim opinie, które chyba nie tylko mnie głęboko zapadły w pamięć. Opinie te, pochodzące równocześnie z poważnych opracowań, jak i z tekstów literackich (osiągające swoje ekstremum w Kupcu łódzkim Adolfa Rudnickiego i niestety powielane w najnowszych beletrystycznych próbach opracowania historii Rumkowskiego, czyli Fabryce muchołapek Andrzeja Barta i Biednych ludziach z miasta Łodzi Steve'a Sem-Sandberga), ukształtowały wręcz odpychający wizerunek człowieka, który miał odegrać główną rolę w historii łódzkiego getta. Przyznaję, iż pod ich wpływem MChR długo jawił mi się, jak pewnie większości zaznajomionych z tematem osób, jako figura marginalna i dość nikczemna. Widziałam w nim raczej targanego wygórowanymi ambicjami ledwo piśmiennego, bełkotliwego i popędliwego starca (notabene był jedynie o trzy lata starszy od Adama Czerniakowa, któremu chyba nikt nigdy nie zarzucał "starczości"), niźli energicznego i oddanego społecznika i zaprawionego w polemikach szermierza nieprzeciętnego, bo litwackiego, żydowskiego słowa. Tymczasem to, co udało mi się ustalić, zmieniło moją perspektywę." ze wstępu Moniki Polit * * * Postać Mordechaja Chaima Rumkowskiego jest zjawiskiem niezwykłym, łączącym sprzeczne żywioły, wieloznacznym - i w zasadzie nie podlegającym ocenom prostym i jednowymiarowym. W tym przypadku nie ma miejsca ani na apologie, ani na potępienia, nie ma - inaczej mówiąc - miejsca na jakąkolwiek jednoznaczność, gdyż każda ocena wyłącznie pozytywna czy wyłącznie negatywna byłaby uproszczeniem, a w wielu wypadkach choćby zafałszowaniem jedynej w swym typu, krańcowo w wielu wymiarach niełatwej rzeczywistości. Autorka unika jednoznacznych ocen, odrzuca jednoznacznie negatywne, lecz jednoznacznie pozytywne, widoczne w pewnych gettowych dokumentach, traktuje jako świadectwo, nie poddaje ich kryteriom prawdy i fałszu, nie pyta, czy odpowiadają rzeczywistości, dostrzega w nich świadectwo czasów, w jakich powstawały, a także bierze pod uwagę cele, jakim miały służyć. Książkę Moniki Polit "Moja żydowska dusza nie obawia się dnia sądu" Mordechaj Chaim Rumkowski - prawda i zmyślenie uważam za studium ze wszech miar udane, nie waham się przed wykorzystaniem przymiotnika "wybitne". /Prof. Dr hab. Michał Głowiński/ * * * Książka Moniki Polit, bazująca na jej rozprawie doktorskiej jest absolutnie nowatorska, a dodatkowo jest dziełem przemyślanym, uporządkowanym, i idealnie napisanym. Getto łódzkie było z wielu powodów wyjątkowe na tle innych gett w okupowanej Polsce, nie tylko dlatego, że trwało najdłużej,głównie ze względu na postać Mordechaja Chaima Rumkowskiego, przewodniczącego Starszeństwa Żydów. Postać ta, wzbudzająca dużo pytań, kontrowersji i wątpliwości, obrosła legendą i przeszła do historii. Z tą legendą mierzy się w swej książce Monika Polit. Już nawet z tego powodu jej praca jest niezwykła i stanowi zasadniczy przełom w badaniach nad historią getta łódzkiego oraz w interpretacjach postaci Przełożonego Starszeństwa łódzkich Żydów. Autorka wykonała ogrom pracy, by dotrzeć do źródeł nowych, zapoznanych żeby zweryfikować dotychczas wykorzystywane dokumenty i zasoby wiedzy na temat swego bohatera. Wywiązała się z tego zadania znakomicie - książka jest fascynująca, znakomicie napisana, pionierska, odkrywcza. Wielokrotnie dostajemy świadectwa ogromnej wiedzy Autorki i jej ładnej inteligencji. Jej erudycja i kompetencja pozwalają raz jeszcze zmierzyć się z obowiązującymi stereotypami, kliszami i uogólnieniami dotyczącymi Prezesa, obecnymi w większości literackich kanonów. Weryfikuje ona dotychczasowe ustalenia biograficzne dotyczące Mordechaja Chaima Rumkowskiego, a jej bohater przestaje być postacią banalną, jednowymiarową, prostacką. Z pracy wyłania się obraz osoby niejednoznacznej, nieco ciekawej w sensie psychologicznym. /dr hab. Barbara Engelking, prof. IFiS PAN/