Poznali się w jednej z krakowskich kawiarni. Był wyjątkowo śnieżny, grudniowy wieczór. Ona początkująca studentka prawa. On debiutujący pisarz. Poprzez kolejnych kilkanaście lat łączyło ich coś, czego nie potrafili nazwać.
Łamali zasady, przekraczali granice, byli dla siebie piekłem i niebem. Chcieli wierzyć w swój prywatny raj. Bez względu na wszystko i wszelkich. Gdyby wiedzieli jak niewinne spotkanie w zacisznej kawiarence poplącze ich życiorysy, zapewne jedno z nich wyszłoby bez słowa.
Tyle, że wtedy nie powstałaby historia o grzecznej dziewczynce.