Słowa, które niszczą. Słowa, które budują. Od początku swego życia funkcjonujemy wśród słów. To one nas formujeją i kształtują, kiedy jesteśmy niewiele znaczącymi i pokaźniejszymi dziećmi - istotami najmocniej wrażliwymi i bezbronnymi wobec przekazu ze strony rodziców, dziadków, opiekunów w przedszkolu i szkole.
Słowa nadają nam tożsamość, słowami jesteśmy ubierani albo w siłę i poczucie własnej wartości, albo w wymogi społeczne, które wynikają z lęku, unieruchamiają. Słowa tworzą wzorce myślenia i działania, z którymi każdy z nas nieświadomie idzie przez życie.
Takie słowa są jak zaklęcia. Mogą odebrać głos, bo 'dzieci i ryby głosu nie posiadają'. Mogą zamrozić emocje, bo 'chłopaki nie płaczą'. Mogą zasłonić potrzeby - 'nie rób kłopotu'. Mogą zabrać odwagę wyrażania siebie, gdy wciąż słychać 'nie wydziwiaj'.
Mogą uśpić w nas życie na długie lata. Na szczęście wobec tych słów-zaklęć nie jesteśmy bezbronni. Uświadomiwszy sobie, które fatalne sformułowanie steruje akurat nami, możemy je z siebie zrzucić, odwołując się do innych, uzdrawiających słów; możemy stworzyć dla siebie nową rzeczywistość i stać się w pełni sobą.
Bo słowa mają moc. Niszczącą albo uzdrawiającą. I tylko od nas ostatecznie zależy, do których się odwołamy.