Jeż Henryk to ciekawski i odważny ancymonek. Gdy wybrał się na spacer z rodzicami i siostrzyczką, pod drzewem zauważył szyszkę, która doskonale nadawała się do piłkarskich rozgrywek. A iż jeżyk, gdy coś robi, to robi to całym sercem, zabawa tak go pochłonęła, że w pewnym momencie stracił z oczu całą swoją rodzinkę. Oczywiście, przestraszył się i zaczął ich szukać. Szedł, szedł i szedł w nadziei, że ich wyszuka, aż się zmęczył i, nieszczęśliwy i przerażony, zasnął pod przypadkową kupką liści. Wtedy jeszcze nie wiedział, że – chociaż przypadkiem – idealnie wybrał na drzemkę ogród trójki niesamowitych braci: Gucia, Leosia i Tadzia. Gdy chłopcy odkryli niecodziennego gościa, oczywiście postanowili mu pomóc. Zabrali się do tego naprawdę profesjonalnie: narysowali portrety pamięciowe zagubionej jeżowej rodzinki i ruszyli na poszukiwania. Po raz kolejny udowodnili, iż nie ma rzeczy niemożliwych, iż chcieć to znaczy móc i iż wspólne działanie i pomysłowość przynoszą efekty. „Bajka o tym, jak Gucio, Leoś i Tadziu odnaleźli rodzinę jeżyka Henryka” to jednak nie tylko jesienna przygoda ze szczęśliwym zakończeniem, to także bajka o wspieraniu się, nawiązywaniu relacji i cudownej bezinteresowności!