"Statystycznie rzecz biorąc" to książka o statystyce (tak, o statystyce!), której lektura przyprawia o ból przepony (ze śmiechu. Nie trzeba od razu biec do lekarza). No i choćby można zrozumieć o co w niej (statystyce) chodzi.
Wszystko dzięki Janinie Bąk, pandze biznesu, komendancie komedii, charyzmatycznej liderce ortodoksyjnej grupy #DrużynaJanina. Ile trzeba zjeść czekolady,otrzymać Nobla? Dlaczego koń i szop pracz nigdy nie dostali doktoratu? Czy język angielski powoduje zawały serca, a masło przedłuża życie? Czego statystyka nauczyła się od martwego łososia? A na ogół: czy naukowcy są jak żony i nigdy się nie mylą? Dzięki setkom ciekawostek zobaczycie, iż statystyka potrafi zmierzyć wszystko i – wbrew pozorom – przydaje się do wszystkiego.
Pozwala choćby oszacować matematyczny wzór na miłość! "W czym zmierzyć szczęście? Nie, Karol, nie mam tu na myśli pomiarów wykonywanych w wieku nastoletnim w łazience, choć w takich wypadkach korelacja pomiędzy konsekwencją pomiaru a poczuciem zadowolenia rzeczywiście może występować.
Gdybyśmy tak naprawdę chcieli się dowiedzieć, jak szczęśliwi są mieszkańcy naszego kraju, to w jaki sposób byśmy to zmierzyli? Wiem, że absolutnie każdy, kto ma w domu puszystokopytnych lokatorów, odpowie dzisiaj, iż przecież szczęście można zważyć, wszak on się co rano budzi z czterema kilogramami puchatej radości na twarzy.
Niemniej nauki społeczne musiały pomyśleć o trochę innym sposobie pomiaru tego konceptu, przeważnie dlatego, że każdy, kto ma kota, wie, iż owszem, można go zważyć, lecz po wykonaniu tej czynności natychmiast trzeba liczyć rannych i zabitych.
I właśnie dla ludzi lubiących własne zdrowie i życie i dla tych, którzy potrzebują wielu długich słów do pojedynku w scrabble, wytwarzano pojęcie operacjonalizacja (…)" Powyższy opis pochodzi od wydawcy.