Historia nie dzieli się na „dawniej” i „dziś”. Chwila, w której napisałem te słowa, już odeszła do przeszłości. Z kolei to co było "dawniej" nie ma zakończenia, jeśli nie uwzględni się współczesnego rezultatu.
Nie powinno być obiadu bez deseru – inna sprawa czy smacznego, czy nawet (oby jak najrzadziej) nieudanego. Nie powinno się także podawać samego deseru bez poprzedzającego obiadu. Podział na historię i socjologię jest nieuzasadniony o tyle, że historycy powinni brać pod uwagę ustalenia socjologów i weryfikować ich uogólnienia, socjologowie zaś muszą stąpać po rzeczywistym gruncie dziejów.
Badanie dowolnego zjawiska jedynie w jego współczesnych przejawach jest zresztą niepełne. Socjologia historyczna reprezentuje przeciwieństwo historiografii, skupiającej się na odtworzeniu biegu dziejów zdefiniowanych chronologicznie i geograficznie, a także dążącej do tego celu obowiązkowo, wyłącznie wręcz przez czytanie masy źródeł.
Jest także przeciwna takiej socjologii, która zapomina, że przeszłość waży na teraźniejszości, ewentualne uogólnienia dziejowe formułuje zaś, szybując w obłokach. Będąc przeciwna jednemu i drugiemu, socjologia historyczna ryzykuje zgniecenie między oboma walcami.
W tej książce autor podjął takie ryzyko. Jako historyk, posiadający także wykształcenie socjologiczne, spróbował przyjrzeć się przeróżnym aspektom naszego życia, zapominając o podziałach na dyscypliny. Od Czytelników zależy, czy mu pomogą przejść skomplikowaną próbę, czy – przeciwnie...
Marcin Kula