Oto nowa, trzecia już – po traktacie „Zapis świata" i eseju „Boski umysł" – książka Piotra Wierzbickiego w nurcie jego pasji i prac metafizycznych, których obiektem jest Wszechświat pojęty jako wszystko, co istnieje, martwe konstelacje Kosmosu naprzeciw poznającej i pragnącej zrozumieć ludzkiej duszy: Podjąłem wyzwanie. To ryzykanckie przedsięwzięcie. Postąpiłbym bezpieczniej, obierając sobie za cel dostępne przedstawienie znanych faktów i poglądów wyłożonych w cudzych książkach. Ale cóż ja pocznę, skoro powoduje mi frajdę być w pisaniu zawsze ryzykantem. Pełno jest więc tutaj moich własnych oryginalnych ujęć i domysłów, rzecz jasna – skoro przychodzi stąpać po niepewnym gruncie – opatrzonych wszelkimi „jeśli", „o ile", „być może". A kierunku poszukiwań nie dyktuje mi ani żadna doktryna, ani metoda cudowna a uniwersalna, ani teza końcowa, którą bym zamierzał uzasadnić. Świat się takim wytrychom nie poddaje. Język, który obieram jako swe narzędzie, to jest mój język, ten sam starannie, którym zwykłem mówić, pisać, myśleć. Pytania o prapoczątek świata, o naturę bytu, o granice czasu i przestrzeni, o sens istnienia, o zagadkę śmierci i narodzin atakują nas w naszym języku, w zwykłym języku, w języku naszej spontanicznej ciekawości świata. Wydaje się właściwe, by odpowiedzi na te pytania udzielane nam były w tej samej mowie.