Jestem wdzięczny Księżom Zmartwychwstańcom, którzy kierując się podobną co św. Jan Paweł II intencją, postanowili wydać Kronikę o. Jana Miki. Ojciec Jan był między innymi kapelanem II Dywizji Strzelców Pieszych i kapelanem wojskowym Polaków internowanych w Szwajcarii, lecz bez cienia wątpliwości możemy go także nazwać „żołnierzem dużej sprawy Bożej". Dzięki oddanej do rąk czytelników pozycji przestanie być żołnierzem nieznanym. Z kart Kroniki poznajemy Autora jako duszpasterza przenikniętego wiarą, a także miłością do Boga, Kościoła, Polski i drugiego człowieka, prowadzącego życie aktywne w służbie dla innych, duchownego stawiającego sobie wysokie kryteria, niezmordowanego w pracy i bezpretensjonalnego, działającego w warunkach skromnych i niejednokrotnie przypominających te, o których w swoich listach pisał św. Paweł. Ważnym narzędziem „duszpasterskim" w pracy o. Jana był… rower. Podziw budzi jego dystans do siebie i innych, pogoda ducha i optymizm mimo wojennej i powojennej zawieruchy. Z podziwem dla jego rzetelności i wytrwałości czytamy zapiski czynione dzień po dniu, co pozwala nam na dodatek poznać czas przełomu – z końca II wojny światowej i z początku kształtowania się nowej rzeczywistości powojennej, z zasady w Szwajcarii.