„ O ile zdołałam ustalić, być kobietą oznacza wiecznie coś robić źle. A przynajmniej tak jest w patriarchacie”.W najnowszej książce amerykańska eseistka analizuje najróżniejsze formy opresji, jakiej poddawane są kobiety – od pomijania, onieśmielania, dyscyplinowania po przemoc psychiczną i fizyczną. Szczegó lne miejsce poświęca mechanizmowi uciszania. „ Przemoc wobec pań to często przemoc wobec naszych historii i głosó w – pisze Solnit”. Odebranie głosu oznacza zanegowanie prawa do samookreślenia, do wyrażenia zgody albo niezgody, do życia, do interpretacji i narracji. Mimo to wielu kobietom udaje się wyrazić siebie – żyjąc po swemu, nie ulegając społecznym normom czy odważnie manifestując sprzeciw wobec patriarchalnych form. „ szeroki feministyczny eksperyment, aby przebudować świat, przebudowując naszą koncepcję gender i pytając, kto ma prawo przerywać milczenie, odnió sł nadspodziewany sukces, lecz daleko mu jeszcze do końca” – pisze Solnit. W książce upomina się o prawo kobiet do samostanowienia, wolności wyboru, pełni praw reprodukcyjnych oraz o stworzenie nowego kanonu literackiego, któ ry nie będzie mizoginiczny. Wyjątkowo mocno wybrzmiewa tekst na temat aborcji: „ W obecnej skrajnie antyaborcyjnej atmosferze (… ) kobieta w poró wnaniu z płodem w jej macicy nie ma żadnej wartości, mimo że ponad połowa tych płodó w wyrośnie na kobiety, któ re także kiedyś zostaną szanowane za bezwartościowe w poró wnaniu z kolejnym pokoleniem potencjalnych płodó w”.