Za motto do tej książki mogłoby służyć hasło, które w latach dziewięćdziesiątych towarzyszyło kampanii reklamowej filmu Matrix. Miało ono postać pytania: czy kiedykolwiek wydawało ci się, że z tym światem jest coś nie tak? Domyślna odpowiedź jest oczywiście twierdząca. Powszechne zwłaszcza teraz, kiedy światem nieprzerwanie wstrząsają kolejne kryzysy. Kiedy rozpadają się kolejne z pozoru nierozłączne struktury życia społecznego. I kiedy perspektywa takiej czy innej apokalipsy – na skutek zmian klimatu, wojny nuklearnej, dużej pandemii albo buntu biednych przeciwko bogatym – wydaje się więcej aniżeli prawdopodobna. Jeśli dodamy do tego media społecznościowe i internet, które zamiast – jak o tym niegdyś marzono – sprzyjać budowie globalnej wspólnoty, wzmacniają tylko nasze naturalne tendencje do zamykania się w niewielkich totemicznych plemionach bańkach, krajobraz robi się jeszcze bardziej problematyczny. Ta książka bierze się z przekonania, iż właśnie w takim świecie – ba, nade wszystko w takim – dystans, niespieszna analiza unikająca łatwych utożsamień i zbiorowych odruchów są konieczne co najmniej jednakowo jak maseczki w czasie pandemii. Bo choć w erze obrazu, emotikonu i niezwłocznego działania myślenie i rozumienie nie cieszą się specjalną estymą – nic bez nich nigdy nie zmienimy na udoskonalone, nie będziemy bowiem wiedzieć, co aby należało zmienić i dlaczego.