To jedna ze stu najkorzystniejszych książek z dziedziny duchowości. Jest jednym z najlepiej sprzedających się tytułów z zakresu filozofii Wschodu wszech czasów wydanym w milionach egzemplarzy. Arcydzieło Joganandy zostało nazwane jedną z najwspanialszych i najistotniej wpływowych książek dwudziestego wieku.Prezentowany tutaj tekst to wierne tłumaczenie oryginalnego wydania z 1946 roku, wolne od zmian dokonanych po śmierci autora. Paramhansa Jogananda był pierwszym indyjskim Mistrzem jogi, który na tak wielką skalę nauczał na Zachodzie. Dowiadujemy się tutaj z pierwszej ręki o jego doświadczeniach w Indiach, objawieniach z dzieciństwa, historiach wizyt u Świętych i Mistrzów oraz o utrzymywanych we szerokiej tajemnicy naukach jogi i samorealizacji, które po raz pierwszy zostały udostępnione zachodniemu czytelnikowi. Książka wręcz emanuje miłością do Boga, przemawia bezpośrednio do duszy, uświadamia ludziom moc Boga w sobie, inspiruje do życia dla wyższego celu. Jest to połączenie biografii i naukowej refleksji nad najgłębszymi tajemnicami życia, to konwencjonalny tekst, który przybliżył milionom ludzi na Zachodzie nauki medytacji. Steve Jobs przeczytał to dzieło w wieku 19 lat, miał na swym iPadzie tylko tę jedną książkę, czytał ją regularnie, a jej egzemplarz był prezentem dla każdego z ludzi, którzy przybyli na jego pogrzeb z przesłaniem – „Realizuj siebie".Cytaty z ksiązki:"Pradawne cechy standardowe kultury Indii to poszukiwanie najwyższych prawd, a także towarzysząca mu relacja uczeń – guru. Moja ścieżka zawiodła mnie do podobnego Chrystusowi mędrca, którego piękne życie podlegało wielowiekowemu kształtowaniu i uszlachetnianiu. Był to jeden z wielkich mistrzów stanowiących aktualnie jedyne już zasobność Indii. Mistrzowie ci przychodzili na świat w każdym pokoleniu, by ochronić swój kraj przed losem Babilonii i Egiptu.(…)– Jesteś – Sri Yukteswar powitał mnie siedząc na tygrysiej skórze rozłożonej na podłodze salonu z balkonem. Powiedział to chłodno, nie okazując emocji.– Tak, drogi mistrzu, przybyłem, by się od ciebie uczyć – ukląkłem i dotknąłem jego stóp.– Jak to osiągalne? Ignorujesz moje życzenia.– Już nigdy tego nie zrobię, gurudżi! Twoje życzenie będzie dla mnie rozkazem.– Tak już lepiej! dzisiaj mogę przyjąć odpowiedzialność za twoje życie.– z ochotą oddam ten ciężar, mistrzu.– W takim razie przeważnie proszę, abyś powrócił do rodzinnego domu. Masz podjąć naukę w college’u w Kalkucie. Kontynuować edukację.– należycie, panie – ukryłem konsternację. Czyżby nieszczęsne książki miały mnie prześladować latami? Najpierw ojciec, a dzisiaj Sri Yukteswar!– Pewnego dnia wyruszysz na Zachód. Tamtejsi ludzie chętniej będą słuchać starożytnej mądrości Indii, jeśli ich hinduski nauczyciel będzie miał wykształcenie uniwersyteckie.– Ty wiesz najlepiej, gurudżi – już nie czułem przygnębienia. Wzmianka o podróży na Zachód zaintrygowała mnie, choć była to odległa perspektywa. Pokaźnie ważniejsza w tej chwili wydała mi się okazja do zadowolenia mistrza okazanym mu posłuszeństwem."