Przydomek,,Chromry" znaczy więcej niż,,kulawiec", podobnie jak,,grówno" ze sztuki Alfreda Jarry'ego nie oznacza wyłącznie ekskrementów. Choć Renata wyrasta z ducha publicystycznej satyry na społeczeństwo żyjące,,w Polsce, czyli nigdzie", to bez dwóch zdań jej lektura nie wyklucza innego rodzaju objawień.
Opowieść graficzna Chromrego przypomina współczesną grotę Lascaux, na której ścianach - rozświetlonych platońskim blaskiem telewizora - majaczy hieroglificzna tkanka korporacyjnych logotypów, tagów, ezoterycznych symboli i kodów rodem z więziennej grypsery.
Renata to także anatomiczny atlas melancholii, w którym blade ciało bohaterki poddawane jest drobiazgowej wiwisekcji, a każda blizna i zmarszczka doczekuje się pogłębionej egzegezy. To halucynacyjny sennik, a zarazem tomik wizualnej poezji, wypełniony chocholimi korowodami ludzi bez parametry, żyjących,,powolutku, po cichu, jak zawsze, bez braw".
- Jakub Woynarowski Renata to miejska baśń, zaludniona plejadą zmutowanych karykatur, które doświadczają życia lub są przez życie doświadczane. Możemy w Renacie zobaczyć melancholię niespełnienia. Możemy złamać kod obrazkowych rebusów i otworzyć szerszy kontekst.
Przyjemność czytania Renaty tkwi w detalach. Są jak linki do innej, równoległej rzeczywistości. Docieram do końca historii. Już$307 Jak to$308 teraz, kiedy nauczyłem się pływać w metaforach, chciałbym podróżować z Renatą do kresu nocy.