Zanim Kostek Gil wszedł do domu trzasnąwszy dwojgiem drzwi, prawie cały boży dzień przelumpował na ganku i wpatrywał się w świat nieduży, w trawy, w płot, no i w ten nieznaczny kamyk u samego ganka. W kamyku odkrył niemy krzyk, a!
Cały kamyk to była brudna bielka w zarysie małego...