Przed wojną w Bełchatowie mieszkało prawie 5 tysięcy Żydów (ponad 50% całej ludności). Byli krawcami, tkaczami, handlarzami… Ślady ich osadnictwa sięgają 200 lat wstecz. Wiadomo, iż w czasie II wojny światowej dotknęła ich nieprawdopodobna tragedia.
W 1942 roku całe rodziny zostały wymordowane w obozie Chełmno n. Nerem. Czy nikt nie przeżył? Przypadkowe spotkanie 20 lat temu w Tel Awiwie Andrzeja Selerowicza, a także mężczyzny Sharona, bełchatowianina, który ocalał z Zagłady i wspominał o innych, którzy dodatkowo przeżyli, dało początek poszukiwaniom Autora.
W Księdze Pamięci, wydanej w 1951 roku w Argentynie, mówi się nawet o około 400 bełchatowianach, lecz nazwisk brak. Autor postanowił odnaleźć przynajmniej niektórych z nich. Dzięki digitalizacji zasobów archiwalnych, krajowych i zagranicznych osiągalne było dotarcie do optymalnych dokumentów.
W ten sposób udało mu się odkryć nazwiska w sumie 285 osób, a co najważniejsze – poznać szczegóły ich niesamowitych przeżyć okupacyjnych i cudownego wręcz ocalenia, zanim nie wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych, Izraela, Australii, czy choćby Paragwaju… Ich relacje są nie tylko poruszającym świadectwem wojennego ludobójstwa, lecz także źródłem bezcennych danych o historii rodzinnego miasteczka.
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.