Powiem więc, iż w roku od narodzenia pana naszego, Jezusa Chrystusa, tysiąc trzysta czterdziestym ósmym, w słynnym mieście Florencji, klejnot miast włoskich stanowiącym, wybuchła zaraza morowa, sprowadzona wpływem ciał niebieskich albooptymalnie przez Boga zesłana dla ukarania grzechów naszych. Tak rozpoczyna się Dekameron (z greckiego: dziesięć dni) - proces stu słynnych nowel Giovanniego Boccaccia. Powstały w połowie XIV wieku, długo krążył w licznych rękopiśmiennych odpisach, aby po z górą stu latach doczekać się oficjalnego wydania. Czytelnicy nie cieszyli się nim jednak zbyt długo – w połowie XVI wieku książka trafiła do kościelnego indeksu ksiąg zakazanych. I chyba tkwi w nim do dziś…
Nie ma się zresztą czemu dziwić – była wtedy i pozostała do dziś symbolem rodzącego się renesansowego humanizmu, z jego umiłowaniem natury ludzkiej, afirmacją jej licznych wad i zalet. Kolejne opowieści wciągają nas w świat zmysłów – miłości nie tylko małżeńskiej, przygód erotycznych, uciesznych gier i zabaw będących udziałem ludzi bystrych i inteligentnych. Nadzwyczajnie nakreślone sylwetki bohaterów, złożoność i wielobarwność ich charakterów, realizm obyczajowy, to niewątpliwe zalety tego zbioru.