Fascynuje społeczną "egzotyką" tematu, żywą kreacją młodego bohatera, jego stopniową transformacją i zwykle ekspresją języka, który twórczo współgra ze światem przedstawionym. Fakt, że kanwą tej opowieści są losy młodego człowieka, zagubionego w świecie etycznego bałaganu lat osiemdziesiątych w PRL-u i za nieznaczne kradzieże skazanego na trzyletni pobyt w zakładzie zamkniętym, niewątpliwie stanowi obfity walor książki utrzymanej w stylistyce bezpośredniej relacji z wydarzeń więziennych i z obozu pracy. Wielką zasługą autora jest takie pokierowanie duchowym rozwojem bohatera, że właśnie w miejscu najgłębszej ludzkiej degradacji i dezintegracji osobowości, potrafił on odnaleźć własną tożsamość, otrząsnąć się z bezmyślności i świadomie zaprojektować zręby własnej przyszłości. Jego język - w miarę nabierania dystansu do samego siebie - także się rozbudowuje, wzbogaca, z uproszczonej, typowej grypsery przemienia się w soczystą, jędrną i interesującą polszczyznę. Wprowadzenie: Książka rodziła się powoli. Prawa rządzące fikcją literacką nadały jej wprawdzie formę, a przecież nie stała się poprzez to powieścią - takie odnoszę wrażenie. Zbyt niemało tu faktów. Nie mogłem też jej uznać za reportaż, choć zbudowałem ją na wspomnieniach płynących na żywo, opowiadanych w przypływie szczerości poprzez - nieżyjącego już - szkolnego kolegę, który na początku lat osiemdziesiątych został osadzony w Ośrodku Zewnętrznym Zakładu Karnego, mieszczącym się na obrzeżach jednego z peerelowskich pegeerów. Takich miejsc było wówczas - o czym niewiele kto wiedział - mnóstwo. Realia związane z życiem i pracą młodocianych przestępców - zimno, brud, brak opieki lekarskiej, a zwłaszcza niewyobrażalny głód - były dla mnie wielkim zaskoczeniem, podobnie jak warunki egzystencji zwierząt, o których przyjaciel opowiadał ze smutkiem (do tej chwili dźwięczy mi w uszach jego łamiący się głos). Pewnego dnia postanowiłem spisać zapamiętane detale ze zwierzeń przyjaciela, by potem systematycznie, po każdej kolejnej rozmowie, zacząć robić notatki. Gdy wreszcie przeczytałem skatalogowany materiał, odczułem, iż nie ma w nim duszy, iż brakuje mu czegoś istotnego, co przykuwało moją uwagę w relacjach słuchanych na żywo. Wpadłem na zbawienny pomysł, by skorzystać z magnetofonu. Słuchanie nagrań uświadomiło mi, że równorzędnym bohaterem wspomnień przyjaciela był język, którym opowiadał swą historię - nie język pięknoducha ślizgający się po powierzchni zjawisk, ale wnikający w esencję język człowieka zmagającego się ze swoim losem. Trzeba było więc, słuchając nagrań, nauczyć się oddychać i czuć w tym języku, żeby odtworzyć czas i miejsce tak odmienne i dalekie, a zarazem tak bliskie. Język jest wielką zaletą tej powieści, gdyż wprowadza nas w zupełnie odmienny świat ludzkich doświadczeń. Świat, którego już nie ma.
Tytuł Dożywotka Autor Krzysztof Urban Język polski Wydawnictwo Wydawnictwo e-bookowo ISBN 978-83-61184-31-7 Rok wydania 2009 liczba stron 144 Format pdf Spis treści Wprowadzenie
SANKCJA
POWITANIE
PRZYDZIAŁ
GRYPSOWANIE
SMOLARZ
SIANO
JESIEŃ
OBORY
KONIE
JABŁKOWIN
DO DOMU