Zobojętnieliśmy już chyba wobec milionów ofiar nazistowskiej machiny zagłady. Zobojętnieliśmy wobec kolejnych relacji z obozów koncentracyjnych. Czy można napisać na ten temat jeszcze coś, co nami wstrząśnie?
Oto dwadzieścia sześć historii, dzięki którym ofiary zyskują rysy potężnych osób, a zbrodniarze zostają wyciągnięci z ukrycia. Już same statystyki są porażające. W ciągu sześciu lat wojny wytwarzano system, który uśmiercił trzynaście milionów osób. Za tym systemem stały rzesze mocnych ludzi, którzy podejmowali decyzje, dokonywali selekcji, wydawali wyroki, zabijali albo w inny sposób brali udział w zbrodniach. Zaledwie 182 osoby usłyszały wyroki dożywocia, łącznie 7 tysięcy osób poniosło jakąkolwiek odpowiedzialność.
Dziennikarze Deutsche Welle, Interii i Wirtualnej Polski ruszyli tropem nieukaranych zbrodniarzy II wojny światowej. Jakie były ich losy? Jak wyjaśniali swój udział w zbrodniach? Co wiedzą o nich ich rodziny i sąsiedzi? Jak im się udało uniknąć odpowiedzialności?
Owocem dziennikarskiego śledztwa jest ponad dwadzieścia reportaży i wywiadów, w których nie tylko zbrodniarze tracą anonimowość,dodatkowo ofiary stają przed nami jako konkretne osoby, które zostały wyrwane ze swojej codzienności, spokojnego życia wśród kochających najbliższych. Brutalnie mordowane i odzierane z godności – nawet po śmierci, kiedy ich ciała porzucano, palono albo ćwiartowano,prawidłowo sprzedać.
Poruszające historie, którym towarzyszą niejednokrotnie wstrząsające zdjęcia, tworzą opowieść, jakiej jeszcze nie znaliśmy. Dzięki reporterom zyskujemy nie tylko wiedzę o wydarzeniach i ludziach,z reguły wgląd w świat, który wydaje się przerażająco nierealny. Patrzymy na zdjęcia ludzi, którzy wiedzą, iż za chwilę zginą; na rozpacz tych, którzy właśnie zobaczyli śmierć najbliższych; na ślady po tych, których dzisiaj nikt nie może rozpoznać. A obok: roześmiane twarze ich oprawców, przeurocze widoki okolic, w których zamieszkiwali po wojnie; garnitury, okulary, odznaczenia…
Do niedawna myśleliśmy, iż to się nigdy więcej nie może wydarzyć. Czy bez dwóch zdań?