Podróż do przeszłości. Reportaże z Krainy Księdza Jana” - fragment książki opowiadającej o tajemniczej afrykańskiej krainie: „Etiopia jest niewygodna. Jest niewygodna, ponieważ zmusza turystę do namysłu. (…) Małżonka cesarza Etiopii, króla królów, Menelika II, słynąca z niebanalnej urody, doskonałej odwagi i nadzwyczajnej inteligencji pięknooka Taitu Bitul, miała sen. Władcy tej nieprzyjaznej ludziom, gęsto poharatanej pasmami górskimi ziemi, miewali już takie prorocze sny – wizje, które stanowiły inspirację do tworzenia rzeczy znacznych i wiekopomnych. Cesarzowi Lalibeli przed wiekami przyśniły się idealne, ryte w ziemi kościoły, które zgodnie z jego wolą zmaterializowały się za sprawą wspólnego trudu ludzi i aniołów. Wizja cesarzowej o czarującym spojrzeniu skrojona już jednak była na miarę nie średniowiecznej, a modernizującej się Etiopii przełomu XIX i XX wieku. Nie bez przyczyny powiadało się o monarchini, której imię oznaczało „Słońce”, że była prawdziwym światłem swojej krainy. Niektórzy twierdzili ponadto, przytaczając na to mocne dowody, iż „miała rozum równy męskiemu i wspomagała Menelika we wszystkim, co tyczyło imperium”. Sen „Jej Cesarskiej Wysokości”, Itege Taitu, pozbawiony był mistycznych wizji, cudów i ingerencji sił nadprzyrodzonych. Cesarzowa wyśniła sobie… hotel. Taki z przestronnymi, wygodnie urządzonymi pokojami, bieżącą wodą i wytworną restauracją, wyekwipowaną w najlepsze, najmocniej wyszukane dania kuchni etiopskiej i zachodniej. Hotel dla spragnionych zarazem bezpiecznej oazy, namiastki dalekiej ojczyzny,równocześnie żądnych doznania szczypty egzotyki. Miałem to niezwykłe szczęście, iż ponad sto lat po cudownym śnie Itege Taitu, swoją pierwszą noc na etiopskiej ziemi spędziłem w hotelu ze snu cesarzowej...