Zuzanna, jak każda panna młoda, jest przepojona szczęściem. Starczy już tylko powiedzieć sakramentalne TAK. Lecz pan młody nie pojawia się w kościele, oznajmiając esemesem, że się rozmyślił.
Sytuacja nieprzyjemna, by nie rzec tragiczna dla Zuzy, ale też niezręczna dla zaproszonych gości. Na szczęście niedoszła panna młoda ma obok siebie kochającą mamę i trójkę przyjaciół, na których może polegać.
I jak to w życiu bywa, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Bo u boku dziewczyny drzemała od dawna prawdziwa miłość, której autor okazuje się nieporównywalnie cenniejszy aniżeli palant, który wystawił ją do wiatru.