Obcowanie z Uti subiectum intenta jest jak obcowanie z najprawdziwszym dziełem sztuki – zapiera dech, przyprawia o dreszcze, porusza najgłębsze struny naszego ciała i naszej duszy.
Obcowanie z Uti subiectum intenta jest jak oglądanie obrazów namalowanych słowem i pokazujących każdy najdrobniejszy choćby detal z największym pietyzmem.
Obcowanie z Uti subiectum intenta jest jak przyglądanie się rzeźbie, w której każdy mięsień, każda zmarszczka i każdy grymas wyglądają, jakby były częścią żywego ciała.
Uti subiectum intenta onieśmiela.
Onieśmiela niezwykłością. Onieśmiela poziomem. Onieśmiela artyzmem.
Ze względu na artyzm opisów, wysublimowany język, metafizyczność opisywanego świata, filozoficzne ujęcie niektórych treści, a także nakładanie się przeróżnych przestrzeni czasowych, Uti subiectum intenta olśni tylko wybranych... Lecz tych, których zniewoli – olśni. Olśni swoją skromną, subtelną wielkością.
Uti subiectum intenta, jak każde dzieło sztuki, zachwyca, zniewala, onieśmiela. I warto się temu poddać.