Są takie podróże, które przypominają o tym, co naprawdę liczy się w życiu.
Rosja jest ogromna. Znajduje się na dwóch kontynentach, obejmuje jedenaście stref czasowych, zamieszkuje ją niemal sto pięćdziesiąt milionów ludzi mówiących w kilku najróżniejszych językach, wyznających różnych bogów i posiadających własne obyczaje. Dwoje młodych Polaków postanawia podjąć wyzwanie i odnaleźć w tym kolosie poznaną przypadkowo dziewczynę. Pomysł należałoby z miejsca spisać na straty, tym bardziej iż wszystko, co posiadają ze sobą, to plecaki wypchane brudną bielizną, kilka tanich konserw oraz parę tysięcy rubli… A jednak oni nie zamierzają się poddać!
Ta szalona, pełna niespodziewanych zwrotów akcji, relacja z podróży udowodni wam, że nie ma rzeczy niemożliwych dopóty, tak długo, jak istnieją – upór, wiara we własne siły oraz bezinteresowna życzliwość i gotowość do niesienia pomocy!
Zabieramy się stąd z Rufatem. Wszakże lawetą, do tego załadowaną i długą na dwa segmenty, więc nie pędzimy z zawrotną szybkością i wszystkie inne samochody bez trudu nas wyprzedzają, lecz przynajmniej nie stoimy w miejscu. Tym bardziej, iż Rufat jest serdecznym człowiekiem. To prawdziwy Tatar syberyjski, potomek tych Tatarów, z którymi kozacki ataman Jermak wojował w dobie podboju Syberii przez carską Rosję. Jego głowa jest kolista jak piłka, cera na jego twarzy śniada, a zęby – czego nie sposób przeoczyć – potwornie żółte.