To cudowna historia powstania doskonałego pomysłu i przebiegu fantastycznej przygody, którą przeżył autor w trakcie swojej podróży rowerem po Japonii i Korei, połączonej z treningami judo w lokalnych salach treningowych na trasie.nadzwyczajna i równocześnie niezwykła pozycja dla sportowców, podróżników, poszukiwaczy przygód.
Wspólnie z autorem przeżywamy kolejne etapy podróży, od przygotowań, poprzez ciężkie górskie podjazdy czy zamianę dętki, aż po transport roweru. W ciekawy sposób ujęte wątki podróżnicze pozwalają nam poczuć smak ramenu czy kimchi, poznając równocześnie uroki tego, co ciężko osiągalne dla zwykłego podróżnika.To w dodatku rewelacyjna opowieść o tym, w jaki sposób judo, łączy ludzi na całym świecie, stając się nie tylko dyscypliną sportową, lecz także elementem kształtującym osobowość i pozwalającym na przeżycie czegoś niezwykłego.Książka, napisana w niezwykle miły sposób, niepozbawiona jest wątków humorystycznych, jak i składników dramaturgii.
Autor ewidentnie zaraża swoją pozytywną, niekończącą się energią, pasją, nieustającym prawidłowym humorem i chęcią poznawania świata w atrakcyjny sposób. A jeśli jeszcze nie ćwiczysz judo, to po przeczytaniu W judodze na rowerze na pewno będziesz chciał zacząć!Tajwan - kraj o ludności pokaźniejszej od całej Skandynawii, o gospodarce pokaźniejszej od polskiej, ojczyzna takich koncernów jak Asus, Acer, Giant czy HTC.
A także kraj, o którym wyjątkowo niedużo można przeczytać po polsku spróbujcie w dowolnej księgarni znaleźć przewodnik po Tajwanie.Książka Made it in Taiwan, czyli rowerem poprzez kraj rowerów to nadzwyczajne uzupełnienie tej zawstydzającej w naszym piśmiennictwie luki.Zaskakująco niewiele wiemy o Tajwanie, przedstawiciele średniego pokolenia czasem kojarzą hasło Made in Taiwan z czasów, gdy Tajwan był światowym liderem produkcji podzespołów do sprzętów elektronicznych, z młodszych ktoś może pamięta, iż tajwańskie wieżowiec Tajpej 101 poprzez nieco ponad pięć lat dzierżył miano najwyższego budynku świata.
A przecież Formoza, czyli piękna wyspa (tak nazwali Tajwan portugalscy żeglarze w XVI w.) ma tak dużo do zaoferowania.To tu jak w soczewce skupiły się wpływy aborygeńskie (tj. Rodzimych, zamieszkujących od stuleci ludów pokrewnych Polinezyjczykom), chińskie, japońskie i wreszcie europejskich potęg kolonialnych.
Doprawdy, trudno znaleźć drugą taką Azję w pigułce oferującą na tej samej szerokości geograficznej zarówno wyborne sushi, najwspanialsze na świecie zbiory sztuki chińskiej jak i zapierające dech w piersiach krajobrazy górskie, w dolinach których od stuleci zamieszkują tajwańscy aborygeni.Książkę Artura Gorzelaka można czytać równocześnie jak przewodnik turystyczny, jak i wprowadzenie do historii i kultury Tajwanu, ale także właściwie całej Azji Wschodniej, której Tajwan jest mikrokosmosem, czy wreszcie po prostu jako prawidłową literaturę podróżniczą, istotnie ciekawą dla fascynatów dwóch kółek i prawidłowej kuchni.