Na tle szarej rzeczywistości lat 80. Rozgrywa się miłosno-psychologiczna historia dojrzałego pana, nadzwyczajnego historyka-mediewisty, wysublimowanego intelektualisty do młodej kobiety, mężatki, która po pięciu latach obustronnego szczęścia porzuca go dla młodego osiłka. Zakochany pan nie potrafi się z tym pogodzić, nie rozumie, dlaczego tak się stało, nie przestaje o nią walczyć.
Narratorem Odejścia Afrodyty nie jest on, ale jego przyjaciel, pisarz, rozliczający się z własną burzliwą przeszłością, który nieprzeciętnie portretuje bohatera książki, ukazując jego rozterki, depresje i skomplikowaną psychologię uczuć. Książkę dopełnia obraz chylącego się ku upadkowi PRL-u, gdzie brakuje wszelkiego i szarość oblepia życie codzienne.
Po niektórych moich książkach, jak Odejście Afrodyty, recenzenci pisali, że nic, co erotyczne, nie jest mi obce. Reklamowano mnie choćby – i czyniły to panie – jako „znawcę pań”. Za każdym razem temu zaprzeczałem. Ktoś taki jak znawca pań w przyrodzie nie istnieje. Kobieta dla mężczyzny jest zagadką i zawsze pozostanie tajemnicą. Ale oprócz miłości erotycznej jest w moich książkach dużo ciepła i zrozumienia pomiędzy przyjaciółmi. Sądzę, iż przyjaźń jest nawet bardziej wymagającym uczuciem niżeli miłość. Bo nie może być przyjaźni jednostronnej, a istnieje tyle miłości nieodwzajemnionych!
Józef Hen