Jestem w Niebie jest moim dość późnym debiutem literackim. Jest to powieść z pogranicza wielu gatunków: fantastyki, kryminału, powieści psychologiczno-obyczajowej i romansu. Fikcja fantasy miesza się tu ze światem rzeczywistym. Fabuła książki rozgrywa się w bliżej nieokreślonym fikcyjnym mieście, gdzieś w Europie Środkowej. Główny bohater Jan Burk to prawidłowo zapowiadający się artysta malarz. Niczym specjalnie się nie wyróżnia do czasu, kiedy zostaje postrzelony, a jego dusza początkuje prowadzić własne śledztwo z Nieba równolegle ze śledztwem policji, którą reprezentuje dwójka detektywów. Skutkiem tego będzie rozwikłanie zagadki, dlaczego Jan stał się celem zamachu i kto za tym stał. Lecz czy jedynie to? Do czego doprowadzi rodzące się uczucie między Janem i Moniką, pomimo dzielących ich światów? Tłem dla rozgrywającej się fikcyjnej akcji są jak najbardziej realne i rzeczywiste problemy, z którymi boryka się współczesne pokolenie. Przestępczość zorganizowana odpowiedzialna za narkotyki, handel kobietami, niewolniczą prostytucję i to co chyba najszczególniej przerażające - rozwijający się w ostatnich latach w zastraszającym tempie czarny rynek handlu organami do przeszczepów połączony z zabójstwami dawców. Pomimo poruszania spraw tak ważnych i skomplikowanych książka z założenia nie koncentruje się na nich, a są one tylko pretekstem dla rozwoju wypadków w prowadzonej intrydze. Główny wątek powieści pozostał potraktowany z przymrużeniem oka, a książka napisana w dość lekkiej konwencji, co mam nadzieję przełoży się na jej nietrudny i relaksujący odbiór.