Każdy rodzic odczuwa czasem bezradność lub wychowawczą niemoc. Próbuje tłumaczyć, prosić, zakazywać i… nic. Dziecko nie słucha się albo odpowiada opryskliwie. Czasem pojawiają się poważniejsze problemy, wtedy zamyka się w sobie, cierpi na zaburzenia odżywiania lub jest zadziorne. Wówczas rodzice pytają siebie: „Może to moja wina? Może nie jestem dobrym rodzicem?”.
Warto w takiej sytuacji skorzystać z rad doświadczonego psychologa dziecięcego. W wielu wypadkach okazuje się,skomplikowane problemy mają całkiem proste rozwiązania.
• Co robić, gdy rozrabia maluch, a jak postępować, gdy robi to dziecko starsze?
• W jaki sposób komunikować się z nim komunikować?
• Jak pogodzić szczęśliwe dzieciństwo z przygotowaniem go do życia we współczesnym świecie?
• Które z zachowań są naturalna częścią dojrzewania, a które powinny nas niepokoić?
• Jak reagować w niełatwych sytuacjach?
Na wszystkie te pytania i dużo innych w rozmowie z dziennikarką Beatą Pawłowicz odpowiada psycholog i psychoterapeuta Tomasz Srebnicki.
Fragment książki:
Czy cele wychowawcze rodzica przeszkadzają dziecku w byciu sobą i założeniu własnego gniazda, kiedy dorośnie?
A czy są one naturalne i prawidłowe? Czy kiedyś, żyjąc w puszczy albo na wsi, mieliśmy świadome cele wychowawcze? Jeśli mieliśmy, to one były mniej powiązane z naszymi ambicjami, a bardziej z przetrwaniem w społeczności.
Dawniej nie mieliśmy możliwości kształtowania naszego życia, nie mieliśmy tak szerokiej oferty i sposobów realizacji nieskończonej ilości celów i ambicji.
Były klasy i role społeczne. I tyle.
A dzisiaj ten chłopiec, wbrew celom wychowawczym ojca, by wszędzie na świecie czuł się u siebie, nie czuł się tak nigdzie. Zabrakło mu zakorzenienia, swego miejsca, terytorium. Lęk stał się jego stanem naturalnym. A jak żyć z lękiem? No właśnie tak…
To był drastyczny przypadek, zwykle jest tak, iż mama Jasia chce, by on był lekarzem. Moja mama chciała, żebym została sędzią. Po maturze pracowałam kilka miesięcy w sądzie i upewniłam się, że to nie dla mnie! A twoja mama chciała żebyś kim był w przyszłości? Czy to prawidłowo, kiedy rodzice pragną dla dzieci konkretnej kariery, solidnego zawodu?
Miałem być kimś, kto pomaga, rozumie, wspiera. Nikt mi takiej misji świadomie nie wyznaczył, po prostu taką rolę w systemie rodzinnym pełniłem.
Takim miałem być mędrcem, stojącym z boku i się nie angażującym, póki wszystko się nie zawali. A więc w pewnym sensie jako psycholog nim jestem.
Jak to się stało, iż nim zostałem? Nikt mi tego wprost nie mówił.
Zrekonstruowałem ten cykl już jako psycholog i powiem ci, iż istnieją na pewno trzy typy (choć w rzeczywistości jest ich nieskończenie więcej) wywierania poprzez rodziców na dzieciach presji dotyczącej ich przyszłości. Na potrzeby naszej rozmowy pierwszy nazwijmy wariantem A, drugi B, a trzeci C.
To teraz poproszę o rodzaj A.
W wariancie A rodzic mówi: „sprawdź, jak mi się udało w życiu! przejrzyj, jak sobie nadzwyczajnie poradziłem ze wszystkimi trudnościami, które mnie spotkały.
Ten dom sam zbudowałem! Te cebule od piątej rano poprzez całe życie sadziłem własnymi rękami. Dlatego ty masz iść na studia, by się tak nie męczyć, jak ja”. W skrócie, na płaszczyźnie psychologicznej, taki rodzic mówi też: „moje życie to moja twierdza, a ty się trzymaj od niej z daleka”.
Beata Pawłowicz - Dziennikarka, pisarka, poetka. Autorka książek Niezwykły rodzic, Seksownik, Po szczęście do pracy, Dekalog szczęścia, Życie w micie. Na stałe związana z miesięcznikiem Zwierciadło.
Tomasz Srebnicki - Psycholog i certyfikowany terapeuta poznawczo-behawioralny, podczas specjalizacji z psychologii klinicznej. Starszy asystent w Klinice Psychiatrii Wieku Rozwojowego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Trener i wykładowca w Szkole Psychoterapii Centrum CBT w Warszawie. Nauczyciel akademicki. Ekspert miesięcznika SENS.