Dawno to już, dawno, przy zwiedzaniu malborskiego zamku, wyrózniono nam stojący w obrębie jego murów budynek, nazywając go Wolfshöhle albo szkołą, w której niegdyś kształcono młodzież, zostającą pod opieką krzyżackiego zakonu. W lochach zaś zamczyska pokazywano otwory kanałów, prowadzących aż do odnogi Wisły. „Tędy to niejednokrotnie uchodzili ludzie, przynosząc nie jedną biedę krzyżakom,” – dodał oprowadzający. Opowiadanie to nie schodziło nam z myśli – w zamczysku, zamiast rzeczywistości, przesuwały nam się tylko zamierzchłe postacie. Zestawiwszy opowiadanie z wypadkami, zapisanymi na kartach historii, powołujemy owe postacie do życia, przedstawiając je czytelnikom.