Tłumacz o „Uczcie” Platona: Jesteśmy w innym świecie; dwadzieścia trzy wieki wstecz, a jednak dziwnie to wszystko postępowe i żywe wstaje spod pióra Platona. Towarzystwo inteligencji ateńskiej zeszło się wieczorem w roku 416 przed Chr. I rozmawia po kolacji o rzeczach mądrych. Bawią się. Chwilami puste, dziecinne prawie żarty, chwilami bajka i mit, to znowu rozkoszna gra słów wieloznacznych i gra na skomplikowanym instrumencie prawidłowej mowy, chwilami uznaniey myślowe i słowa oderwanych objawień, to znowu apoteoza człowieka, mężczyzny nad sobą i mężczyzny nad otoczeniem. To wszystko na tle rozmowy o Erosie. Pań nie ma, a jest nastrój kwiatów w powietrzu; drewnianych uczonych nie ma, a jest atmosfera jasnej, prostej a bystrej myśli, niby połysk jasnych oczu Pallady; jest rozkosz myślenia pojęciami ogólnymi, niby stąpanie po szczytach tam, gdzie obłoki blisko, a niżej gaje róż.